Jeszcze zdążymy

Praktycznie

Niektórzy tak bardzo boją się starzenia, że woleliby umrzeć tuż po czterdziestych urodzinach. Jednak to nie starość jest straszna, tylko to, co dzieje się aktualnie w naszym życiu. I obawa: co będzie, jeśli nie dokonamy
w nim zmian.

Najmłodsza osoba, która zwierzyła się nam z obawy przed starzeniem się, miała... jedenaście lat! Wśród dwudziestopięciolatków lęk przed upływem czasu występuje całkiem często. Typowy czterdziestolatek patrząc w przyszłość – drży, jakby stał nad brzegiem przepaści.

POLECAMY

Przeczucie, że przesuwanie się w czasie ma wymiar tragiczny, prześladuje ludzi często już od wczesnej dorosłości. Myśl „starzeję się” wywołuje w nich przerażenie. Czasem starość zrównują w swym wyobrażeniu ze śmiercią. Widzą ją jako mroczną wróżbę, zapowiedź utraty tego, co z ich perspektywy wydaje się „sercem” człowieczeństwa: nieobciążony wadami wygląd, sprawność fizyczna i umysłowa, wydajność na wszystkich polach. Pewnie dlatego w każdym pokoleniu niektórzy młodzi ludzie deklarują: „Najchętniej umarłbym przed czterdziestką, nagle i bezboleśnie, gdy będę jeszcze w pełni sił i sprawny”. Marzą o życiu bez starości.

Jest już za późno?

Wielu osobom starzenie kojarzy się z pesymistycznym zwrotem za późno. Jestem coraz starsza, już jest (lub za chwilę będzie) za późno na dobry wybór życiowej drogi, założenie rodziny, osiągnięcie sukcesu, wymarzoną podróż. Albo miłość. Za późno, żeby zdążyć przeżyć to, o czym się kiedyś marzyło. Za późno na to, co było może najważniejsze, ale już uciekło, bo się spóźniliśmy. Nasz czas minął – niewykorzystany. Za późno.

Warto zauważyć, że ludzie, którzy „straszą się” starzeniem, zwykle porównują zalety młodości z wadami starości. Stają się więc ofiarami fałszywej perspektywy. Jednak samo straszenie podejmują nieprzypadkowo i nie bez powodu.

Niektórzy straszą się po to, aby zmusić się do zwiększonego wysiłku i rzeczywistego zdobycia tego, na co za chwilę może być za późno. Zwiększony wysiłek dotyczy głównie pokolenia 30–40-latków, to oni najintensywniej próbują manipulować upływem czasu. Spieszą się, chcą powstrzymać wskazówki zegara, chcą zmieścić w jednostce czasu jak najwięcej wydarzeń – żeby się nasycić teraz, zanim będzie za późno.

Ta panika powoduje, że pędzą, są zorientowani na osiąganie, przez co mijają się z głębszym doświadczaniem sensu i obecnością tu i teraz. To z kolei wzmaga w nich poczucie, że nie dotykają istoty życia, że czegoś im brakuje...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI