Termin „efekt Mozarta” od siedemnastu lat robi oszałamiającą karierę. Zapoczątkował ją artykuł Frances Rauscher, Gordona Shawa i Katherine Ky opublikowany w 1993 roku w prestiżowym czasopiśmie „Nature”, opisujący zbawienne skutki słuchania Mozarta dla wykonywania jednego z podtestów testu inteligencji. Media natychmiast podchwyciły wątek i przekonywały, że wystarczy słuchać muzyki Mozarta, aby stać się inteligentniejszym. Pojawiły się głosy, że dzieci kobiet, które w ciąży słuchały utworów tego słynnego kompozytora, są inteligentniejsze i szybciej się uczą. Mało tego: „udowodniono”, że krowy słuchające Mozarta dają więcej mleka, kury znoszą więcej jajek, rośliny lepiej rosną...
Niestety, prawda jest mniej malownicza. Większość publicystów i popularyzatorów efektu Mozarta nie uwzględnia wszystkich wyników badań, a nawet dokonuje daleko idących uogólnień, nie przejmując się wcale tym, co tak naprawdę stwierdzili Rauscher, Shaw i Ky. Frances Rauscher w licznych późniejszych publikacjach wypowiada się zresztą jednoznacznie na temat swojego odkrycia i to w innym duchu niż popularna prasa...
Efekt Mozarta wciąż ma wśród naukowców zarówno zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Przeprowadzono wiele badań, a ich wyniki są rozbieżne.
Co stwierdziła Rauscher i jakie inne dane uzyskano, próbując powtórzyć jej badania? Pierwszym eksperymentem, którego wyniki wskazywały na pozytywny wpływ muzyki Mozarta na zdolności przestrzenno-czasowe, było badanie
wykonane w 1993 roku przez Frances Rauscher i jej współpracowników na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine. W eksperymencie wzięło udział 36 studentów, których podzielono na dwie grupy. Jedna otrzymała polecenie zrelaksowania się i przez dziesięć minut pozostawała w ciszy, druga zaś wysłuchała dziesięciominutowego fragmentu sonaty D-dur Mozarta na dwa fortepiany (utwór oznaczony w Katalogu Köchla jako KV 448). Po dziesięciu minutach obie grupy przystąpiły do rozwiązywania zadań przestrzennych ze Skali IQ Stanford-Bineta – Paper Folding and Cutting (PF[&]C – Składanie i cięcie papieru). Studenci z grupy, która słuchała Mozarta, uzyskali wyniki średnio wyższe o 8 punktów niż grupa kontrolna. Właśnie to badanie zainspirowało część badaczy do dyskusji nad zjawiskiem określanym jako efekt Mozarta.
Dwa lata później ten sam zespół naukowców w badaniu z udziałem 79 studentów potwierdził wpływ sonaty Mozarta na wyniki uzyskiwane w tych samych zadaniach. Również tym razem muzyka Mozarta najlepiej stymulowała zdolności przestrzenne. Po wnikliwej analizie okazało się jednak, że wyniki tego badania były mniej jednoznaczne niż wyniki pierwszego eksperymentu. Badania trwały przez kolejne pięć dni. W pierwszej grupie wykonanie zadania było każdorazowo poprzedzane muzyką Mozarta, w drugiej ciszą, natomiast w trzeciej grupie każdego dnia stosowano inną stymulację (m.in. muzykę Philipa Glassa, czytanie opowiadań, słuchanie muzyki tanecznej...). Drugiego dnia we wszystkich grupach zanotowano wzrost osiągnięć, najsilniejszy w grupie słuchającej muzyki Mozarta. W pomiarach od trzeciego do piątego dnia grupa ta także miała najwyższe wyniki, jednak różnice nie były istotne statystycznie. Wniosek? Owszem, muzyka Mozarta, której słuchanie poprzedzało wykonanie zadania, dawała korzyści, ale głównie za pierwszym razem.
Rytmy na pobudzenie
Zespół badaczy pod kierunkiem Kennetha Steele’a dążył do replikacji i rozszerzenia rezultatów Rauscher i współpracowników. Jedno z ich pierwszych badań dotyczyło jednak nie zadań przestrzenno-czasowych, ale pamięci. Zadanie uczestników badania – 36 studentów psychologii – polegało na powtarzaniu wspak usłyszanych ciągów cyfr. Przed wykonaniem zadania badani słuchali sonaty Mozarta, dźwięków łagodnego deszczu lub siedzieli przez chwilę w ciszy. Każdy z badanych wykonywał zadanie we wszystkich trzech wariantach, których kolejność była zmieniana. Okazało się, że muzyka nie miała wpływu na poziom wykonania zadania, natomiast zaobserwowano silny efekt wyćwiczenia.
Kilka innych badań przeprowadzonych pr...
Gdy do uszu płynie Amadeusz...
Jeśli chcesz mieć wyższe IQ, słuchaj muzyki Mozarta - zachęcają popularne poradniki. Powołują się na badania nad tzw. efektem Mozarta, ale czy prawidłowo interpretują ich wyniki?