Dziewczę idzie do miasta

Małpa w kąpieli

Idę czytać do wanny – nie z wygody, ale z zagonienia. Planuję się ukryć w łazience przed mężem i dziećmi i złapać (mały) oddech. Wiadomo, że w łazience można się nie tylko ukryć, ale i zachować godność, udając konieczność przeprowadzenia skomplikowanych zabiegów higienicznych. No więc, wanna jest moim szampanem i truskawką z czekoladą, ale bez wyrzutów sumienia. Jest już późno, nikt nie powinien mieć żadnych potrzeb koniecznych do zrealizowania tu i teraz. Zamierzam czytać w wannie również z innego powodu – podobno w kąpieli nie można zasnąć, więc może uda mi się trochę podgonić lekturę.

Gdyby pozwalała na to konwencja tej rubryki, napisałabym, cytując moich studentów, że jaram się jak pochodnia. Ale ponieważ „Charaktery” to pismo dla osób kulturalnych, mogę napisać jedynie, że ukazała się bardzo dobra powieść i że się nią trochę ekscytuję. Otóż na Pomorzu, w Czersku powstało nowe wydawnictwo – Drzazgi, które jako pierwszą swą produkcję wydało jedną z najlepszych polskich powieści po 1945 roku – Najadę Zyty Oryszyn, zupełnie zapomniane arcydzieło. Ale nie chcę Państwa zanudzać edytorskimi fascynacjami, chodzi mi raczej o to, że Oryszyn w 1970 roku napisała powieść, która przewyższa swym poziomem artystycznym sporą część polskiej literatury, wyprzedza ją także, jeśli chodzi o odwagę obyczajową oraz ostrość formułowanych sądów. 
Najada opowiada o wsi nad złym jeziorem, w którym przed wojną zniknęła młoda dziewczyna z zamożnego domu. Sama „najada” to grecka nazwa wodnej boginki, syrenki czy rusałki. Marychnę, główną bohaterkę powieści...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI