W radiu czas wspomnień. Propozycja organizatorów: nie przywołujemy nieszczęść, ofiar i cierpień. Okazja jest bowiem radosna: wspominamy wygrane wybory, które mimo „kontraktowego” charakteru otworzyły perspektywę wolności.
POLECAMY
Ale już przedtem miewaliśmy przedsmak, jak oddycha się bez masek, przemawia bez knebli. Były takie dni. Szczęśliwe momenty względnej swobody pierwszych lat powojennych, szczęście organizowania szkoły, uczenia dzieci religii. Przyznam się jeszcze do przeżywania szczególnego szczęścia, dzielonego z mnóstwem ludzi.
Gdy kardynał Karol Wojtyła został papieżem, mieszkałam w Nowej Hucie – był on tam lubianym, zaufanym duszpasterzem. Serdeczną troską otaczał ogromną parafię w nowohuckich Bieńczycach. Sprzyjał budowie kościoła – „Arki Pana” – powstającego tam, gdzie miało być miasto robotnicze, w założeniu czysto świeckie.
Biskup, potem kardynał Wojtyła dużo działał w Rzymie, gdzie dał się poznać na soborze Jana XXIII. Był tego soboru gorliwym zwolennikiem. Dzięki ekumenicznym przyjaciołom mogłam być wtedy w Rzymie.
Doświadczyłam tego, że Kościół rzymskokatolicki zmienia się, choć w Polsce mało było o tym słychać. Ówczesne władze wolały, by trwał raczej w ramach dawno rozpoznanych i eksploatowanych przez PZPR-owskich...