DAREK KUŹMA: Gabriela Muskała napisała scenariusz do „Fugi” dekadę temu, a potem przez lata wspólnie rozwijałyście ten projekt. Co cię zafascynowało w historii kobiety pozbawionej pamięci i zmuszonej do powrotu do domu i bliskich?
AGNIESZKA SMOCZYŃSKA: Pamiętam jak dziś chwilę, kiedy Gabrysia opowiedziała mi o kobiecie, którą zobaczyła w programie telewizyjnym „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”. W trakcie programu ktoś zadzwonił do studia i poinformował, że jest jej sąsiadem, a kobieta ma męża i dzieci. Tymczasem ona nie była tego świadoma, nie pamiętała ani rodziny, ani swojego dawnego życia. Gabrysia powiedziała mi, że bardzo poruszyła ją emocjonalna pustka bijąca z twarzy bohaterki programu, która powtarzała: „Ja mam męża...? Ja mam dzieci...?”. Mnie też to zszokowało, nie potrafiłam wyobrazić sobie, że można zapomnieć własne dzieci. Jak to jest, że kochający się całymi latami ludzie nagle stają się sobie kompletnie obcy, a budowane przez lata więzi przestają mieć jakiekolwiek znaczenie... Gabrysia pracowała nad scenariuszem filmu opowiadającego podobną historię, a ja od razu zapaliłam się do tego projektu.
POLECAMY
Film przedstawia historię fikcyjną, ale stworzoną na kanwie kilku prawdziwych życiorysów. Opowiada o zaburzeniu nazwanym fugą dysocjacyjną.
To rodzaj dysocjacji, która sprawia, że zapominasz, kim jesteś i skąd pochodzisz. Może trwać dzień, tydzień, miesiąc, pół roku, a nawet całe lata. Ludzie dotknięci fugą dysocjacyjną często błąkają się po ulicach, dworcach, nie wiedząc, dlaczego się tam znaleźli i co robią. Trafiają do przytułków i domów opieki. Ta straszna dysocjacja nie jest tak rzadka, jak mogłoby się wydawać. Poprosiłyśmy producentów programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...” o nagrania archiwalne – wynika z nich, że takich osób jest znacznie więcej, niż nam się wydaje. Przed rozpoczęciem zdjęć spotkałam się z panią psycholog, która opowiedziała mi o ludziach dotkniętych tym zaburzeniem. Pierwszym krokiem na drodze do terapii jest zawsze odszukanie bliskich osoby z fugą dysocjacyjną – ludzi, z którymi łączyły ją mocne więzi. Kiedyś zamieszczano ogłoszenia w prasie, dzisiaj wykorzystuje się w tym celu telewizję i Internet.
Fuga dysocjacyjna jest skutkiem nagłej emocjonalnej traumy?
Niekoniecznie. Może być rezultatem długotrwałego obciążenia psychiki stresującymi sytuacjami. Trudno jednoznacznie zdefiniować źródła emocjonalnej traumy. To, co starszemu, doświadczonemu człowiekowi będzie wydawać się normalne, dla młodszego może być traumatycznym przeżyciem. Podczas zdjęć do „Fugi” usłyszałam historię młodego mężczyzny, którego nagiego znaleziono na torach. Tonął w długach, więc sprzedał mieszkanie z babcią, by spłacić zadłużenie. Wyszedł z domu i coś w nim pękło, nie wiedział, kim jest, gdzie mieszka, co robi. Doświadczył fugi. Te zdarzenia ze swojego życia przypominał sobie stopniowo, dopiero po dwóch latach spędzonych w szpitalu.
Nagła utrata pamięci to taki desperacki mechanizm obronny organizmu?
W pewnym sensie. Jedną z kobiet, których...