Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

zamknij
Pomiń nawigacje
  • Ja i mój rozwój
  • Rodzina i związki
  • Praca i pieniądze
  • Nałogi i terapie
  • Zdrowie i choroby
  • Mózg i umysł
  • Inne
 
Reklama
Charaktery - portal psychologiczny
Charaktery - portal psychologiczny
Pomiń nawigacje
  • Sklep
  • Prenumerata
  • Cyfrowe Charaktery
  • Kursy
    • Komunikacja w rodzinie
    • Skuteczność
    • Ty i ja 1
    • Emocje
    • Znajdź czas
    • Pozostałe kursy
  • Czytelnia
  • Znajdź psychologa
  • Turniej
  • Archiwum
    • Charaktery
    • Psychologia Dziś
    • Psychologia w Szkole
    • Pakiety tekstów
  • Zaloguj
  • Utwórz konto
  • Newsletter RSS Facebook Google Plus Twitter
    Follow @charaktery
 

Udostępnij

Facebook Twitter Google+ Wykop

Posłuszni do ostatniego volta

Dariusz Doliński, Tomasz Grzyb 06 Grudzień 2018 Mózg i umysł Charaktery 3/2018

W historii świata wiele zła wyrządziło posłuszeństwo. Okazuje się, że ludzie nadal gotowi są razić prądem inną osobę tylko dlatego, że polecił im to autorytet. Jak uniknąć pułapki posłuszeństwa? Jest na to sposób.

Dorota Krzemionka: W prowadzonych przez was eksperymentach od 70 do 90 proc. osób badanych gotowych było na polecenie profesora razić prądem inną osobę. Choć znaliście wyniki badań Milgrama, to byliście zaskoczeni, potem zaniepokojeni, a w końcu zasmuceni.
Dariusz Doliński: To było dla nas koszmarne doświadczenie – patrzeć, jak łatwo ludzie spełniają nasze polecenia. Rzadko musieliśmy ich upominać, by to zrobili, bo pojawiało się u nich jakieś wahanie. Zwykle po prostu naciskali kolejny przycisk potencjometru – bez zapału, ale i bez ociągania.
Tomasz Grzyb: Choć, poza wyjątkami, nie było też badanych, którzy czerpaliby satysfakcję z tego, co robią.
Dariusz Doliński: Jeden z badanych ciągle powtarzał: „Mnie to frajdy nie sprawia”. Wyraźnie zdegustowany, wciskał jednak kolejne przyciski.

Widać było, że badani nie chcą tego robić, a jednak to robili! Dlaczego?
Dariusz Doliński: Sam Milgram tłumaczył zachowanie uczestników specyficzną relacją z autorytetem – badany czuje się zwolniony z odpowiedzialności za skutki swych działań. Ważna jest też niejasność i niezwykłość sytuacji, w jakiej ktoś się znalazł. Ale przede wszystkim powodem jest bezrefleksyjność. Na polecenie autorytetu często robimy coś i nie zastanawiamy się, dlaczego.
Tomasz Grzyb: Niektóre wypowiedzi badanych wskazywały, że mają oni świadomość, iż robią źle. Był człowiek niezamożny, prawdopodobnie bezrobotny, przynajmniej takie wrażenie sprawiał, a 50 zł, bo tyle płaciliśmy za udział w badaniu, mogło być dla niego atrakcyjną sumą. Trafił akurat do grupy, gdzie płaciliśmy 5 zł za każde naciśnięcie przycisku. Zakładaliśmy bowiem, że ktoś, kto z góry otrzymał pieniądze za udział, będzie się czuł bardziej zobowiązany, by do końca wykonywać polecenia. Natomiast otrzymując pieniądze po każdym kolejnym naciśnięciu przycisku, częściej dojdzie do wniosku: „Ok, coś mnie kosztowało, by tu przyjechać, zarobiłem już 10 albo 20 złotych, więc wycofuję się, nie chcę mieć z tym nic wspólnego”. Okazało się, że nie miało to żadnego znaczenia. Natomiast wspomniany człowiek za każdym razem, gdy miał nacisnąć przycisk, mówił: „Wie pan, ja bym tego nie zrobił, ale widzi pan, jaka jest sytuacja”. Czyli wiedział, że nie powinien tego robić, ale czuł, że każde 5 zł w jakiś sposób go ratuje. Jakoś się usprawiedliwiał – gdyby był zamożniejszy, mógłby sobie pozwolić na luksus odmówienia.
Dariusz Doliński: I kto wie, czy by tak nie było.

Niektórzy zatem przeżywali wewnętrzny konflikt. Czy to nie wystarczyło, by nabrać wątpliwości i przestawić się na tryb refleksyjny?
Dariusz Doliński: Nie przy takim napięciu i zaskoczeniu. Pamiętajmy, że uczestnik przychodzi do laboratorium przekonany, że będzie badana jego pamięć. Nagle sytuacja się zmienia. Dodatkowo jego uwaga jest skoncentrowana na tym, co się dzieje; musi robić wiele rzeczy naraz. Jest zdezorientowany, nie ma chwili na zastanowienie. Wszystko to sprzyja bezrefleksyjności.
Tomasz Grzyb: Badania pokazują, że pod wpływem silnego pobudzenia emocjonalnego, a jesteśmy przekonani, że doświadczali go nasi badani, ludzie zachowują się bardziej konformistycznie i automatycznie. W tych warunkach mogli więc uznać, że powinni zachować się zgodnie z tym, co mówi norma, a ona mówi: słuchaj człowieka, który jest profesorem i wydaje ci polecenia. Jeden z badanych bezrefleksyjnie powtarzał: „Właściwie
co się stało? Naciskałem i już”. Choć tłumaczyliśmy mu, że mógł drugiej osobie sprawiać ból, wydawało się to do niego nie docierać.
Dariusz Doliński: Inny, gdy po eksperymencie pytaliśmy, dlaczego tak się zachował, spytał: „Czy ja coś złego zrobiłem? Przecież pan mi kazał”. „Przecież może się zdarzyć” – zastrzegłem – „że ktoś, kto jest profesorem psychologii, zwariował i poleca zrobić coś absurdalnego”. Na co badany: „Ale ciągle pozostaje autorytetem, więc o co chodzi?”. Wobec takiej narracji byliśmy bez szans.

„Na drodze najmniejszego oporu zawodzą najsilniejsze hamulce” – mówi Stanisław Jerzy Lec. A Daniel Gilbert twierdzi, że wystarczy wcisnąć pierwszy przycisk. Pojawia się tzw. stopa w drzwiach...
Dariusz Doliński: Sprawdzaliśmy to i okazało się, że jeśli badani wcisnęli pierwszy przycisk, to potem wciskali kolejne. Ale gdy mieli wcisnąć od razu dziesiąty, też wciskali. Czyli nie chodzi o stopę w drzwiach. Robert Cialdini, z którym rozmawialiśmy o naszym eksperymencie, powiedział, że być może pierwsze polecenie autorytetu w takich sytuacjach ludzie zwykle wypełniają bezrefleksyjnie, bezmyślnie, bez względu na to, czy dotyczy to pierwszego, czy kolejnego przycisku. I to jest ten haczyk, na który się łapią.

Bo jeśli już raz kogoś posłuchałam, to w którym momencie mu się sprzeciwić?
Dariusz Doliński: Choć był wyjątek od tej reguły, czyli refleksyjne zachowanie pani, która zrobiła coś, czego nie przewidzieliśmy – mianowicie spytała ucznia: „Czy chcesz kontynuować?”.
Dariusz Doliński: Pominęła autorytet i zwróciła się do ofiary, tym bardziej że zgodnie z instrukcją obie osoby mogły się wycofać. Spytała więc ucznia, czy nadal chce brać w tym udział.
Tomasz Grzyb: Uczeń – czyli ja – milczał zaskoczony, bo nie mieliśmy scenariusza na taką okoliczność.
Dariusz Doliński: Jako eksperymentator stwierdziłem: „Skoro on milczy, to znaczy, że się zgadza, proszę kontynuować”. Na co pani: „Nie, to tamten pan ma się wypowiedzieć, że się zgadza, inaczej nie będę naciskała”. A ponieważ uczeń się nie odzywał, zakończyła swój udział. Jako jedyna z blisko trzystu badanych osób zachowała się w pełni racjonalnie.

Co różniło tych, którzy spełniali polecenia do końca, od tych – nielicznych – którzy odmawiali?
Dariusz Doliński: Otóż nic. Sam Milgram zakładał, że skoro nie wszyscy doszli do końca skali, to istnieją jakieś różnice indywidualne, ale nie zdołał ich odkryć. W naszych badaniach okazało się, że nie ma znaczenia płeć ucznia ani osobowość, ani możliwość rewanżu. A jeśli nawet te czynniki działają, to ich wpływ jest słaby.
Tomasz Grzyb: Także empatia nie wpływała na zachowania badanych. A wydawało nam się, że jeśli ktoś jest empatyczny, to powinien bardziej odczuwać, co czuje uczeń i odmówić zadawania mu bólu. Podobnie sądziliśmy, że osoby bardziej wewnątrzsterowne powinny się mocniej opierać. Okazało się, że to też nie miało znaczenia. Ten eksperyment pokazał, jak bardzo się myliliśmy, bo oczywiście mieliśmy pewne hipotezy dotyczące tego, jak ludzie będą się zachowywać, a potem okazywało się, że żadna z tych hipotez się nie sprawdzała. Jeden z badanych to był taki syn „trójkąta bermudzkiego”, czyli zakazanej dzielnicy we Wrocławiu, gdzie giną ludzie. Miał tatuaże na szyi wychodzące mu na twarz, był ubrany w charakterystyczną odzież sportową, poruszał się bojowym krokiem. Już w trakcie tłumaczenia instrukcji zaczął okazywać niepokój. Mówił: „Jak to? Mam razić prądem człowieka, bo się pomylił? Coś mi się tu nie podoba”. Przycisnął 4 czy 5 przycisków, po czym powiedział: „Nie”. Nie dał sobie niczego wytłumaczyć i zakończył udział w eksperymencie. W wywiadzie po badaniu powiedział: „Co wy k... myślicie, że jak mam sznyty na ryju, to muszę drugiego faceta prądem walić?”.
A trochę tak myśleliście?
Dariusz Doliński: Nie sądziliśmy, że akurat człowiek z marginesu zachowa się bardziej moralnie niż przeciętny badany. A tak się stało. W grę mogła tu wchodzić kultura honoru. Dla niego byłoby rzeczą niehonorową, by bezbronnego człowieka za drobne rzeczy walić prądem. Nawiasem mówiąc, badaliśmy też kulturę honoru. Sądziliśmy, że mężczyźni, którzy mają wysokie wskaźniki kultury honoru, będą odmawiać uderzenia kobiety.

Powinni...
Dariusz Doliński: A okazało się, że też nie. Ciekawa jest dynamika sytuacji. Ci, którzy się wycofują, najczęściej szybko wyrażają wątpliwości – jedni werbalnie, inni kulą się w sobie. Prawdopodobnie różnice są, ale niekoniecznie osobowościowe. Liczą się subtelne czynniki, które rozwijają się w trakcie interakcji, na przykład uczeń wzbudza moją sympatię, bo jakoś odpowiedział na moje pytanie...
Tomasz Grzyb: Rozpaczliwie szukamy czynników, które obniżałyby stopień posłuszeństwa, bo wciąż wierzymy w człowieka. Wyobrażamy sobie, że gdybyśmy przez godzinę wstawiali ludzi w sytuację kooperacji, by robili coś wspólnie i poznali się, być może takie chwilowo zadzierzgnięte więzy obniżyłyby posłuszeństwo, bo jak mogę razić prądem człowieka, którego poznałem...

Dowiedliście, że posłuszeństwo ma się dobrze.
Dariusz Doliński: Niestety, bo jak piszemy, najprawdopodobniej w historii świata więcej zła wyrządziło posłuszeństwo niż nieposłuszeństwo.
Tomasz Grzyb: Pokazujemy, że miało ono udział w doprowadzeniu do kilku katastrof w historii świata. Zarówno do nazizmu, który może być opisany jako historia posłuszeństwa, ale także do konkretnych sytuacji, jak na przykład katastrofa w Czarnobylu, która była wynikiem korporacyjnego posłuszeństwa. Inżynier Anatolij Diatłow, który polecił obniżyć moc reaktora do skrajnie niebezpiecznej wartości, wystąpił w roli eksperymentatora. Licząc na awans, za wszelką cenę usiłował przeprowadzić ryzykowny test bezpieczeństwa. Dwaj technicy, którzy mimo wątpliwości wykonali jego polecenie, zachowali się jak badani „nauczyciele” w eksperymencie Milgrama. Doprowadzili do największej katastrofy nuklearnej w dziejach ludzkości i zapłacili za to najwyższą cenę – zmarli w wyniku ostrej choroby popromiennej. Z drugiej strony można podać przykłady, kiedy nieposłuszeństwo sprawiło wiele dobra, np. historię podpułkownika Stanisława Pietrowa, który prawdopodobnie zapobiegł wybuchowi III wojny światowej. We wrześniu 1983 roku pełnił służbę w Centrum Wczesnego Ostrzegania Sił Powietrznych ZSRR w Sierpuchowie koło Moskwy. Nadzorował pracę systemu OKO, wykrywającego obecność obcych pocisków balistycznych. To był czas napięcia w relacji ZSRR – USA po sowieckiej agresji na Afganistan i po zestrzeleniu przez Rosjan koreańskiego samolotu. Kiedy zawyły syreny systemu, a na monitorze pojawiła się informacja, że z terenu USA wystrzelono rakiety balistyczne w kierunku ZSRR, Pietrow powinien natychmiast powiadomić Kreml o ataku Amerykanów, co spowodowałoby konflikt nuklearny i masową zagładę. Nie zastosował się do procedur, bowiem atak przy użyciu kilku rakiet uznał za niedorzeczny. Jak się okazało, słusznie. System OKO błędnie zinterpretował odbłyski słońca od chmur jako odpalenie rakiet. Gdyby nie nieposłuszeństwo Pietrowa, losy świata potoczyłyby się inaczej. Nieposłuszeństwo i wydawanie wiz przez Chiune Sugiharę, wicekonsula Japonii na Litwie, uratowało życie tysięcy Żydów podczas II wojny światowej. Jak powiedział po latach: „Rozumiałem, że to jest po prostu to, co powinienem zrobić”. Zaryzykował karierę, by ratować konkretne osoby. Inny dyplomata, Carl Lutz, konsul Szwajcarii na Węgrzech, wystawiał podczas wojny emigracyjne dokumenty rodzinom żydowskim, dzięki czemu mogły wyjechać do Palestyny.
Dariusz Doliński: Nie twierdzimy, że nieposłuszeństwo jest zawsze dobre. Czasem warto posłuchać autorytetów. Lokalne władze w Le Chambon na południu Francji na początku wojny powiedziały mieszkańcom, że powinnością porządnego człowieka jest ratowanie Żydów, na których Hitler wydał wyrok śmierci. Niemal w każdym domu przechowywano tam żydowską rodzinę. Autorytety narzuciły reguły, a ludzie się podporządkowali.

Na kimś chcemy polegać...
Dariusz Doliński: Decyduje wybór autorytetu i refleksyjność. W natłoku informacji, gdy różni ludzie mówią różne rzeczy, lepiej słuchać tych, którzy są autorytetami, niż tych, którzy nie są. Nie powinniśmy im jednak ślepo wierzyć.

Ale po to właśnie wybieramy autorytet, by się zwolnić z myślenia...
Dariusz Doliński: To właśnie jest pułapka. Powinniśmy wybierać autorytety, by ich słuchać, ale zarazem nie zwalniać się z myślenia.
Posłuszeństwo jest podstawą funkcjonowania porządków społecznych i judeochrześcijańskiej religii; za brak posłuszeństwa ludzie zostali wypędzeni z raju.
Tomasz Grzyb: Nie twierdzimy, że teraz należy uczyć nieposłuszeństwa. Należy uczyć refleksyjności. Wiemy, że to boli, myślenie nie jest naturalną i przyrodzoną cechą funkcjonowania. Jeśli człowiek nie musi, to nie myśli, działa w sposób automatyczny. Pokazujemy wiele przykładów, które doprowadzają do katastrof właśnie dlatego, że ludzie w sposób automatyczny wypełniają polecenia. Dziennikarka z „Los Angeles Times”, z którą rozmawialiśmy o naszym eksperymencie, spytała: „Dlaczego nic się nie zmieniło?”.

Dlaczego?
Tomasz Grzyb: Myślę, że nie odrobiliśmy lekcji, którą przekazał nam Milgram. Okazuje się, że sama wiedza o wynikach jego badania nie wystarcza. Co prawda wpływa na szacowanie, jak zachowają się inni ludzie, ale kiedy dotyczy to nas samych, nie ma to żadnego znaczenia.

Wielu ludzi, słysząc o eksperymencie Milgrama, święcie wierzy, że oni zachowaliby się inaczej. Trzeba ich wprowadzić w taką sytuację?
Dariusz Doliński: Myśmy ich wprowadzili i to też nie do końca pomagało. W rozmowach po eksperymencie zwykle twierdzili, że następnego przycisku już by nie wcisnęli.
Tomasz Grzyb: Wielu z nich mówiło: „Zaplanowałem sobie, że do 10. przycisku jeszcze mogę, ale dalej już bym się nie posunął”. Ale gdy wykonaliśmy wariant badania z 15 przyciskami, to twierdzili, że 16. by nie wcisnęli. Psychologia społeczna pełna jest dowodów, że człowiek nie jest istotą racjonalną, lecz racjonalizującą. Myślę, że ci, którzy mówili: „No, następnego już bym nie nacisnął”, właśnie racjonalizowali.
Dariusz Doliński: Okazuje się, że ludzie, którzy znają wyniki eksperymentu Milgrama, nadal są przeświadczeni, że typowy człowiek będzie wciskał kolejne przyciski – nie dlatego, że jest zły, lecz dlatego, że sytuacja tak na niego działa. Ale wierzą, że „na mnie sytuacja nie wpływa, bo ja jestem dobry”.

Jak zatem można przeciwdziałać tym iluzjom i bezrefleksyjnemu posłuszeństwu?
Dariusz Doliński: Wydawało się, że trening asertywności może stanowić antidotum na ślepe posłuszeństwo. Małgorzata Sierpińska weryfikowała tę hipotezę. Badani przeszli trening ukierunkowany na umiejętność odmawiania. Okazało się, że w efekcie byli bardziej przekonani, że odmówiliby wykonania poleceń eksperymentatora. Ale w realnej sytuacji podporządkowywali się poleceniom autorytetu tak samo, jak osoby, które nie przeszły treningu. Wydaje się, że od dziecka jesteśmy wdrażani, by słuchać poleceń rodziców, nauczycieli, osób dorosłych. Ervin Staub, emerytowany profesor psychologii, robił ciekawe badania z udziałem małych dzieci. Polecał im coś rysować. Były trzy grupy: w pierwszej mówiono dzieciom: „nie wolno wam wchodzić do pokoju obok”. W drugiej powiedziano: „gdy zabraknie wam kredek, możecie wejść do sąsiedniego pokoju, tam są kredki”. W trzeciej nic nie mówiono. Gdy dzieci rysowały, za ścianą słychać było hałas, świadczący, że ktoś się przewrócił i jęczy. W pierwszej grupie, gdzie nie wolno było zaglądać do pokoju, dzieci posłuchały. W drugiej wolno było wejść po kredkę i większość dzieci to zrobiła, a jedna z dziewczynek złamała nawet kredkę, by mieć pretekst i móc zobaczyć, co się stało z osobą za ścianą. Co ciekawe, w trzeciej grupie, gdzie nie było instrukcji, dzieci też nie biegły sprawdzić, co się stało. Nie biegły, bo nie powiedziano im, że wolno. Od dzieciństwa uczymy się słuchać, co nam wolno, a czego nie. Staub zauważa, że powinniśmy w wychowaniu zwrócić większą uwagę na wartości. A podstawową wartością jest ludzkie życie, nie posłuszeństwo. Trzeba przyjść z pomocą komuś, kto jest w potrzebie. Zakaz rodzica może być złamany, jeśli okoliczności się zmienią. Rodzice nie są w stanie wszystkiego przewidzieć. Mówią dziecku: „masz zostać w pokoju”. A co, gdy będzie pożar? Socjalizacja wciąż jest nastawiona na posłuszeństwo, nie na wartości, i niewiele się tu zmieniło od wieków.

Jesteśmy posłuszni, bo tak zostaliśmy wychowani?
Tomasz Grzyb: Moja córka wróciła kiedyś ze szkoły z wiadomością, że dostała piątkę ze sprawdzianu z historii. Spytałem: „Czemu nie szóstkę?”. „Bo na pytanie, czy legendę o królowej Bałtyku można uznać za źródło historyczne, odpowiedziałam: tak”. Obruszyłem się, że to nie jest źródło historyczne. Na co córka: „Tato, ale pytanie brzmiało, czy można uznać. Przecież można uznać i być w błędzie”. To mi pokazało, że dzieci zdumiewająco trzeźwo myślą, natomiast nauczyciele wdrażają je w wykonywanie poleceń. Jeśli zaś polecenie jest niejasne, tym gorzej, i tak muszą odpowiedzieć zgodnie z kluczem. Wcześnie uczymy dzieci słuchać poleceń, potem się dziwimy, że tylu jest posłusznych.
Dariusz Doliński: Moja córka w szkole podstawowej spotkała się z pytaniem: „co by było, gdyby zgasło słońce?". Napisała, że szybko zrobiłoby się bardzo zimno, wszystko by zamarzło i skończyłoby się życie. Okazało się, że to nie jest dobra odpowiedź, bo chodziło o to, że jak nie będzie światła słonecznego, to zginą rośliny, potem dopiero roślinożercy. Kompletny kretynizm, ale zgodny z pewnym kluczem.
Tomasz Grzyb: Nie chodzi nam, by dowieść, jacy nauczyciele są głupi, ale by pokazać, że wszyscy jesteśmy uwikłani w system, który nakazuje nam funkcjonować zgodnie z regułami. A jeśli ktoś mówi „zaraz, reguły są nie w porządku”, to tak naprawdę zaburza system.

Wydawało się, że takich eksperymentów jak Milgrama dziś już nie można przeprowadzić, bo naruszają pewne standardy.
Dariusz Doliński: Rzeczywiście w pełnej formie, czyli do 30. przycisku, eksperymentu Milgrama powtórzyć nie można i nie chcielibyśmy tego robić. I tak przeżyliśmy ciężkie chwile, gdy robiliśmy ten eksperyment do 10. przycisku, czyli 150 V. Jerry Burger zauważył jednak, że gdy ludzie wciskają 10. przycisk, to najczęściej już się nie zatrzymują. I uzyskał zgodę na przeprowadzenie eksperymentu do 10. przycisku. Natomiast nie zgadzamy się z tezą, że badanym robi się tym badaniem krzywdę.

W jakimś sensie sami robią sobie krzywdę, przecież w każdej chwili mogą przerwać eksperyment.
Dariusz Doliński: Ale można na to spojrzeć z innej perspektywy. Gdy Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne chciało Milgramowi odebrać członkostwo, to ekipie, która się za to zabrała, nie udało się namówić ludzi do składania na niego skarg, ponieważ badani zwykle odpowiadali: „To było dla mnie nieprzyjemne, traumatyczne, ale dało mi dużo do myślenia. Stałem się innym człowiekiem”. Jeden z naszych badanych powiedział: „Jestem budowlańcem, nie mam uprawnień do chodzenia po wysokościach, ale gdy majster mi każe «weź i wejdź», bez uprzęży i szkolenia, robię to. Teraz, po tym eksperymencie, już nie będę, nie zgodzę się bezmyślnie”. Myślimy, że było to dla nich ważne doświadczenie i być może będzie procentować.

„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – mówi poetka.
Tomasz Grzyb: Jest jednak wariant eksperymentu Milgrama, który wydaje się bardzo nieetyczny. Milgram go nie opublikował. Zapraszał pary, czyli ludzi związanych przyjaźnią lub małżeństwem, po czym stawiał ich po dwóch stronach ściany i oczekiwał, że jedna osoba będzie drugą raziła prądem. Mnie to ogromnie oburza. Wolno wykonywać eksperymenty, po których można o wszystkim zapomnieć. Zachowałem się jakoś, ale jedyną osobą, która to widziała, jestem ja i ten człowiek, który zapewnia mi anonimowość. Natomiast tu ingeruje się w związek.
My, wykorzystując nowe technologie, postanowiliśmy sprawdzić, jak posłuszeństwo wobec autorytetu będzie wyglądało w Internecie. Próbowaliśmy odwzorować sytuację – badani widzieli, kogo będą razić prądem, potem pojawiała się instrukcja, wszystko w przestrzeni wirtualnej. Okazało się, że o ile w rzeczywistym badaniu około 90 proc. badanych docierało do 10. przycisku, to w Internecie takich osób było około 60 proc. Zwróciliśmy uwagę, że tam ludzie mieli dwa przyciski: „kontynuuję” i „odmawiam”. W realnym życiu nie mamy tego drugiego. Mam wrażenie, że gdybyśmy mieli wyraźny czerwony przycisk „stop”, moglibyśmy go używać częściej.

Musimy więc stworzyć sobie taki przycisk mentalnie. Pytanie, jak można wykorzystać wiedzę o mechanizmach posłuszeństwa? Przykładem może być Projekt Bohaterskiej Wyobraźni, realizowany przez prof. Philipa Zimbardo. Jak rozumiem to początek dyskusji...
Tomasz Grzyb: Odebraliśmy wiele telefonów i listów, które próbują umieścić nasze wyniki w szczególnej sytuacji historycznej, w jakiej się znajdujemy. Wiele osób z Europy Zachodniej chciałoby połączyć te wyniki z procesami, które wynoszą do władzy partie radykalne. Być może to jest sposób na zrozumienie, co się tak naprawdę dzieje. Może bardziej niż kiedykolwiek w historii potrzebujemy nie wiedzy o wynikach eksperymentu Milgrama, lecz pewnego przeżycia, doświadczenia w odmawianiu, refleksyjności w myśleniu, i polegania na wartościach, a nie tylko ulegania pewnym normom. Ludzie nie mają wątpliwości, jak powinni się zachować, a jednak postawieni realnie w pewnej sytuacji zachowują się zupełnie inaczej.

Czy kiedyś sami ulegliście regule posłuszeństwa wobec autorytetu?
Dariusz Doliński: Tak. I nawet nieźle na tym wyszedłem. Jako młody badacz zostałem spytany przez promotora, kiedy zamierzam napisać doktorat i czego będzie on dotyczył. Pokazałem dwie możliwości. Promotor wybrał opcję, która wydawała mi się mniej atrakcyjna, ale postanowiłem być posłuszny i zrobiłem tak, jak mi radził. To był dobry pomysł, mniej atrakcyjna opcja była prostsza i nadawała się na zwięzły projekt.
Tomasz Grzyb: Ja dałem się złapać w pułapkę. Trzy lata temu pojechałem z dziećmi zwiedzać jaskinię na Słowacji. Gdy wjeżdżałem na parking, podszedł do mnie człowiek i powiedział:
„5 euro”. Miał kamizelkę, wyglądał poważnie, więc dałem mu tę sumę. A za chwilę podszedł drugi i powiedział, że parking kosztuje 2,5 euro. Ja na to, że już zapłaciłem. A on: „Nie wiem, komu pan zapłacił, ale nie była to właściwa osoba”. Pokazuje to, że jeśli wyglądasz i zachowujesz się jak ktoś, kto ma do czegoś prawo, to najprawdopodobniej nikt tego prawa nie zakwestionuje. 

***

Proszę kontynuować

Najbardziej znany w historii psychologii eksperyment przeprowadził Stanley Milgram w czerwcu 1961 roku na Uniwersytecie Yale.

Badanie rzekomo dotyczyło wpływu rosnących kar na zapamiętywanie i uczenie się. Uczestnik zgłaszał się w odpowiedzi na anons w prasie. Razem z drugą przybyłą osobą ciągnęli losy – kto będzie nauczycielem, a kto uczniem; trafiał na rolę nauczyciela. Karami zaś były uderzenia prądem. Badany widział, jak do dłoni ucznia przymocowywane są przewody, sam mógł też spróbować, jak odczuwa się wstrząs 45 V. Następnie z eksperymentatorem przechodził do pokoju obok i zasiadał przed generatorem wstrząsów.

Odczytywał pary słów, które uczeń miał zapamiętać. Za każdą pomyłkę wymierzał mu karę, naciskając przycisk generatora –
za każdym razem wyższy, badano przecież wpływ rosnących kar. W odpowiedzi za ścianą rozlegały się protesty ucznia, okrzyki bólu, aż uczeń w ogóle przestawał się odzywać.

Na wszystkie wątpliwości badanego eksperymentator powtarzał spokojnym głosem: „proszę kontynuować, dobro badania tego wymaga”... I to wystarczyło, by 65 proc. badanych „nauczycieli”, nie zważając na reakcje ucznia, nacisnęło wszystkie przyciski,do 450 V włącznie.

Prąd w rzeczywistości nie płynął, generator był tylko atrapą. Nie zmienia to faktu, że badani wierzyli, iż aplikują wstrząsy elektryczne drugiej osobie. I robili to na polecenie autorytetu.

Dariusz Doliński, Tomasz Grzyb

Prof. dr hab. Dariusz Doliński jest psychologiem społecznym, zajmuje się psychologią zachowań społecznych. Napisał wiele książek, m.in. Techniques of social influence, Psychologia reklamy.

Dr Tomasz Grzyb jest psychologiem społecznym, zajmuje się technikami wpływu, propagandą, a także metodologią badań.

Razem pracują na Wydziale Zamiejscowym Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu i przez ostatnie lata replikowali badania Stanleya Milgrama dotyczące posłuszeństwa wobec autorytetu. Wyniki opisali w książce Posłuszni do bólu.

Wstecz

Najczęściej czytane

Rodzina i związki

6 typowych zachowań toksycznych ludzi

Ja i mój rozwój

15 cech osób odpornych psychicznie

Ja i mój rozwój

Cechy osób o wysokiej inteligencji emocjonalnej

Polecane z tej kategorii

Mózg i umysł

Nowe szaty sprawiedliwości

Mózg i umysł

Gdy rusza burza mózgów

Mózg i umysł

Wrodzony język

Mózg i umysł

Potęga sugestii

Mózg i umysł

Nierozłączne nauki dwie

Polecamy

Charaktery - 3 / 2019

zaprenumeruj pismo
3 / 2019
W numerze m. in.:

- Sztuka podejmowania decyzji

- Dlaczego kobiece serce choruje inaczej niż męskie

- Życie z kimś, kto raz kocha, a raz nienawidzi

Sprawdź zawartość numeru
Zamknij
3 / 2019

Charaktery 3 / 2019

Potrzebuję pomocyRegulamin płatności

Rozwód. Szansa na lepsze życie - Adriana Klos
zobacz więcej
Kontemplacja w działaniu - Richard Rohr i przyjaciele
zobacz więcej
Matki dorosłych dzieci. Jak mądrze i dobrze towarzyszyć córkom i synom - Lidia Mieścicka
zobacz więcej
Efekt weekendu.Odzyskaj swój wolny czas, a zobaczysz, jak zmieni się twoje życie - Katrin Onstad
zobacz więcej
O współczuciu. Powrót do wrażliwości i siły - Julia E. Wahl
zobacz więcej

Charaktery: Redakcja: 25-502 Kielce, ul. Paderewskiego 40   tel. 41 343 28 63   fax 41 343 28 49

Prenumerata papierowa: tel. 22 336 79 03

Prenumerata elektroniczna: tel. 41 343 28 62

Turniej Wiedzy Psychologicznej: tel. 41 343-28-42

Agencja Interaktywna MIGOMEDIA
Pomiń nawigacje
  • reklama
  • redakcja
  • regulamin
  • polityka prywatności
  • formularz kontaktowy
 
Zamknij
Charaktery - portal psychologiczny

Zaloguj się:

Nie masz konta? Zarejestruj się! Nie pamiętasz hasła? Zresetuj!

Zamknij
Charaktery - portal psychologiczny

Utwórz konto

minimalnie 8 znaków

TU KUPISZ
Pomiń nawigacje
  • Pakiety tekstów
  • Dostęp czasowy z e-wydaniem
  • E-wydanie
  • Kursy on-line
  • Znajdź psychologa
  • Prenumerata
  • Sklep "Charakterów"