Porada

Style życia

– I to jest pańska rada? – zapytała.
– Tak, radzę postępować w ten sposób – odpowiedziałem.
– Innymi słowy mam się zachowywać naturalnie; ot, zwyczajnie być sobą. 
– To najlepsze rozwiązanie dla każdego. 
– A zatem dziękuję, dziękuję. Moi tak zwani przyjaciele doradzali mi postępować dokładnie odwrotnie: udawać kogoś innego, śmiać się, płakać, gadać od rzeczy. Nie muszę panu mówić, że z łatwością by mi to przyszło. Zresztą – jak wszystkim. W każdym z nas jest coś z wariata.
– To prawda i właśnie dlatego trzeba do człowieka podchodzić ostrożnie. 
– Podzielam w całości pańskie zdanie. Jeden impuls i zaczyna się grę, ale gdzie jest granica? Inna sprawa, że jeśli mam się zachowywać zbyt normalnie, to z kolei nie będę sobą. Tu, w Ameryce, ludzie często mówią o załamaniu nerwowym. Co to jest załamanie nerwowe? Nigdy nie wiem dokładnie, co te słowa znaczą. W Starym Kraju coś takiego nie istniało. Jeśli załamaniem nerwowym nazywają taki stan, że się wychodzi z siebie, albo wszechogarniający lęk powoduje, iż ostatkiem sił się powstrzymuje, żeby nie rzucić się z okna, to wówczas przeszłam nie jedno, a tysiąc załamań. Nie ma dnia, bym nie przeżywała czegoś w rodzaju katastrofy. Szekspirowskie „być albo nie być” to dla mnie chleb powszedni. Czy można tu mówić o załamaniu nerwowym? 
– Uważam, że lekarz zdiagnozuje chorobę nerwową i otrzyma pani należne odszkodowanie – powiedziałem. 
– Jak to zrobi? Potrafię zachowywać się zupełnie normalnie, wręcz zadziwiająco normalnie. Mogę oszukać najwybitniejszego psychiatrę. Jakiś czas temu pewien psychoanalityk próbował zrobić ze mnie królika doświadczalnego. Kazał mi się położyć na kozetce i opowiadać. Postanowiłam zrobić z niego głupka i mówiłam historie pasujące do jego tezy. Przed paroma laty czytałam Freuda, Junga, Adlera, a nawet Wilhelma Stekla. Znam wszystkie ich teorie oraz opisy przypadków. Wymyśliłam sen będący klasycznym przykładem kompleksu Edypa. Na dokładkę dodałam jeszcze jeden, sugerujący kompleks Elektry i nieco narcyzmu.

Młody terapeuta siedział zachwycony. Potem odwróciłam wszystko do góry nogami i przyrządziłam taką papkę, że z pewnością wprowadziłabym w błąd wszystkich psychiatrów na świecie. 

POLECAMY

Próbuję powiedzieć, że u mnie wszystko jest grą, nawet kiedy zachowuję się niby naturalnie. Dlaczego więc nie udawać szalonej, zwłaszcza gdy mogę mieć z tego korzyść? Musi pan wiedzieć, że jekke* (patrz słowniczek) zawsze pozostanie jekkem, nawet jeśli jest Żydem. Oni wszystko oceniają po wyglądzie. Zgodnie z ogólnie znanymi symptomami i standardami. Jeśli na wszystkie pytania lekarza odpowiem rzeczowo, odgrywając rolę kogoś całkowicie zrównoważonego psychicznie, to on wyda orzeczenie, że mam nerwy ze stali i nie dostanę ani grosza odszkodowania. A siedzi przed panem pacjentka z kompletnie zszarganymi nerwami. Doktorowi nie wspomnę o tym ani słowem, ale panu mogę zdradzić, że nie ma takiej dolegliwości opisanej w podręczniku chorób psychicznych, z powodu której bym nie cierpiała. 

Oni kategoryzują szaleństwo – schizofrenia, paranoja, histeria i wiele innych takich słów. Szufladkują ludzką duszę i etykietują ją. Ale co zrobić, je...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI