Są filmy, którym nie wystarcza samo opowiadanie historii – wdzierają się pod powieki niczym pustynny piach, dzięki czemu żyją w nas intensywniej i dłużej. Dlatego Sirāt nie próbuje być pocztówką z wakacji w Maroku ani wspomnieniem z ekscytującej imprezy techno. Od pierwszych kadrów zostajemy wrzuceni w saharyjski rave, lecz jego transowy rytm pulsuje jakby gdzieś obok. Albo pobrzmiewa obsesyjnie w głowie filmowego bohatera, który krąży wyobcowany między podrygującymi imprezowiczami. Oto bowiem Luis (w tej roli Sergi López) wraz z synkiem i psem poszukuje na marokańskiej pustyni swojej zaginionej córki. Z czasem to indywidualne doświadczenie zamienia się we wspaniale rozegraną apokaliptyczną opowieść. O końcu, który nadejdzie, choć przecież niezauważalnie, zagłusza...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.