Piękna praca

Style życia

Oklaski? Lubię je, ale przecież nie one są celem. Chętnie cytuję słowa Norwida z Promethidiona: „Bo piękno na to jest, by zachwycało / Do pracy (…)”.

Kocham nuty. To zachwycające, że pod zwykłymi kropkami ukrywa się piękno. Słyszę je już patrząc na partyturę. Słyszę osobno i jako złożoną całość. To początek drogi, która czeka mnie i orkiestrę, by ta zapisana muzyka zabrzmiała możliwie najpiękniej, najciekawiej. Da Bóg, że zjawiskowo. Jest przecież wiele wykonań tych samych utworów, ale tylko nieliczne zasługują na miano wspaniałych. Czasem zdarza się coś niezwykłego, gdy wraz z muzykami odczuwam, że zahipnotyzowana publiczność niemal przestaje oddychać.

Lubię, gdy w granej muzyce słychać równocześnie kilka warstw – to jak z najlepszymi perfumami: jeśli odjęlibyśmy jeden element, powiedzmy zapach piżma, to cudowne perfumy stałyby się banalne. Pożądany efekt zależy od składników, ale i proporcji. Także w muzyce. Można powiedzieć, że w partyturze wszystko jest zapisane, ale to niezupełnie prawda. Jednak to dyrygent decyduje o wielu odcieniach, niuansach i stara...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI