Najbardziej chyba znanym uczonym, który zawarł z diabłem pakt zapewniający wiedzę, młodość i miłość kobiety, był doktor Johann Faustus. W wędrówkach po świecie dotarł on także do Krakowa. Tak przynajmniej utrzymywał, na podstawie zapisu w pierwszych drukowanych wydaniach opowieści o Fauście, twórca Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego Karol Estreicher. Jego następca, Stanisław Waltoś, nie znalazł innych, poza mitem, potwierdzeń obecności Fausta w tym mieście, jak twierdzi w swojej książce Na tropach doktora Fausta i inne szkice.
Faust wszedł do literatury wpierw za sprawą anonimowej opowieści szesnastowiecznej, potem dramatu Christophera Marlowe’a, a następnie dzięki najgłośniejszemu z dzieł o nim napisanemu przez Wolfganga Goethego, w końcu za sprawą Doktora Faustusa autorstwa Tomasza Manna. Pewnie to nie koniec, bo postać wraca i w muzyce, i w studiach nad nowymi mitami. Mann zarzucił naukowe dążenia Fausta, a problem paktu ze złem ulokował w osobie artysty.
POLECAMY
Niezależnie od tego, czy doktor Faustus był w Krakowie, czy nie, opowieść głosi, że żył w tym mieście nasz rodzimy odpowiednik Fausta – mistrz Twardowski. Na życzenie Zygmunta Augusta przywoływał ducha Barbary Radziwiłłówny. Dzieciom opowiada się, jak na tarczy Księżyca dosiada koguta. W powieści Doktor Twardowski Jerzy Broszkiewicz opisał zmiany sposobu przeżywania w depresji i w manii. Obrazuje powiązania między szaleństwem a twórczością.
Twardowski pojawia się też w bajce Adama Mickiewicza, rubasznie rozbawiony. W wesołym towarzystwie raczy się alkoholem i wykorzystuje moce piekielne do płatania uciesznych figli. Nie zgłębia istoty rzeczy, nie wywołuje duchów, nawet nie uwodzi niewinnych Małgorzatek, jak Faust u Goethego, nie zaraża się chorobą weneryczną, aby poznać obłęd tworzenia, jak bohater Manna. Siedzi w karczmie, pije, pali i hula. Diabeł miał go porwać do piekła w Rzymie, a z Krakowa do Rzymu daleko. Do czasu jednak. Diabeł, wykorzystując zbieżność nazwy karczmy z miejscem, gdzie miał zabrać na potępienie duszę Twardowskiego, zjawia się po nią, jak po swoje. Twardowskiemu zostały trzy życzenia, które według cyrografu diabeł musiał spełnić. Jednego nie spełnił i w ten sposób Twardowski uniknął mąk piekielnych. Chodziło o trwające rok małżeństwo!
O miłość do kobiety, szacunek dla niej i posłuszeństwo bez granic. Tego diabeł się nie podjął. Uciekł. Dlaczego? Mickiewicz nie daje odpowiedzi. To ilustratorzy bajki czynią z pani Twardowskiej paskudną, obsypaną brodawkami sekutnicę. Nic o niej nie wiemy. Bardziej prawdopodobne jest, że rubaszna bajka jest radykalną krytyką instytucji małżeństwa. Nie wiadomo, czy tylko dla diabłów, czy dla ludzi także.
André Neher, badacz nowych mitów, w książce Faust i Maharal z Pragi zwrócił uwagę, że pakty z diabłem mają w micie faustowskim charakter zakładu, nie umowy. Nie mówią o wzajemnych zobowiązaniach, a otwierają drzwi do wzajemnego przechytrzania się.
Historia Fausta ma w micie dwa zakończenia. W jednym Faust jest potępiony, w drugim zbawiony dzięki miłości kobiety. Twardowski zatrzymuje się w pół drogi: ani w piekle, ani w niebie – na Księżycu. Ale u Mickiewicza zakończenie jest jednoznaczne. Diabeł czmychnął. Twardowski pozostał w karczmie. Paktując ze złem, ludzie mają wieczną nadzieję, że je przechytrzą. Jak Twardowski.
W żadnej wersji faustowskiego mitu nie wspomina się o rozkoszach stołu. Jedynie Mickiewicz wśród klientów karczmy „Rzym” wymienia prawnika, który „milczkiem opróżniał rondel”. Nie wiadomo, co w rondlu było.
Może ozór w szarym, polskim, sosie? Albo kwasówka?
KWASÓWKA
- ½ kg kiszonej kapusty
- 1 spora cebula
- 6 suszonych grzybów
- 4 ziemniaki
- 1 litr bulionu (w wersji wegetariańskiej warzywnego)
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki mąki
- 4 łyżki śmietany
Kapustę ugotować z drobno posiekaną cebulą w sporej ilości wody. Wywar odlać i zachować. Obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki ugotować w bulionie, co zajmuje 15 minut. Opłukane grzyby zalać wrzątkiem (dobrze to zrobić w przeddzień, żeby namokły), ugotować do miękkości. Pokroić w kosteczkę. Wywar z grzybów dodać do ugotowanych w bulionie ziemniaków. Dodawać wywar z kapusty do osiągnięcia pożądanej kwaśności, a smak powinien być wyrazisty. Z masła i mąki zrobić białą zasmażkę. Rozprowadzić ciepłą zupą, by nie było grudek. Wlać do gorącej zupy. Dodać śmietany.