Na szafot

Style życia

Zawsze miałem ochotę zadyrygować w Polsce przed Świętem Zmarłych niezwykłą „Wyspę umarłych” Rachmaninowa.

Szare dni rodzą szare myśli. Czasem nawet czarne. Pewno dlatego sąsiad zagadał na temat kary śmierci. „Zwyrodnialców wieszałbym na suchej gałęzi! 25 lat, Panie Jerzy, za straszne zbrodnie?” – pytał retorycznie. I kontynuował rozgorączkowany: „My wszyscy płacimy za ich pobyt w więzieniu! A oni jeszcze narzekają na warunki. Jedzenie im nie smakuje, telewizji się zachciewa, nie wiadomo, jakim cudem ćpają, a wszystko w nagrodę za to, że potrafią gwałcić nawet maleńkie dzieci i zabijać ludzi”.

Twarz mu poczerwieniała, wzrosło ciśnienie. Ja też byłem coraz bardziej roztrzęsiony, a jednak on tego nie zauważał i krzyczał, jak się czuje matka, która wie, że zbrodniarz, który zamordował jej dziec­ko, całkiem dobrze się miewa. W tym stanie trudno było z nim polemizować, odwołując się do wartości.

POLECAMY

Długo jeszcze rozmyślałem na ten temat. Przypomniałem sobie scenę egzekucji z Goi Liona Feuchtwangera. Pamiętam zdanie o przeżywaniu wraz...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI