Najwięksi odkrywcy odrzucają powszechnie wiadome prawdy i stereotypowe przekonania i zmierzają w kierunku, który często jawi się jako absurdalny. Większość z nich maniakalnie oddaje się pracy.
POLECAMY
Po lekturze książki Melissy A. Schilling Genialne umysły można odnieść wrażenie, że „seryjni innowatorzy” są wręcz stworzeni, żeby pracować. Odnosi się to m.in. do naszej rodaczki Marii Skłodowskiej-Curie czy Thomasa Edisona, który kojarzy nam się na ogół jako wynalazca żarówki. Jego asystent opowiadał, że Edison pracował osiemnaście godzin na dobę. Zdarzało mu się zasypiać o czwartej nad ranem na stercie książek spełniających rolę poduszki pod głowę. Nie tylko nad tym nie ubolewał, ale podkreślał, że dzięki pracy „ziemia jawi mu się rajem”.
Genialność jednak drogo kosztuje. Po opublikowaniu teorii względności Einstein był tak wyczerpany, że dwa tygodnie spędził w łóżku, żeby dojść do siebie.
Niczego nie wynalazłem, ale dobrze wiem, co to bezgraniczne oddanie pracy. Mam nawet wyrzuty,...