Dlaczego czasem wypływa z nas hejt

Style życia

Wylądowałam w lipcu w szczycie sezonu turystycznego we Władysławowie. Bliska mi osoba znalazła się w szpitalu w Wejherowie i przyjechałam do niej, by po wypisie być blisko w razie czego. Władysławowa nie planowałam. Zakupów też nie, ale ponieważ ratownicy medyczni zadzwonili w nocy, więc nie miałam czasu na myślenie o szamponie i paście do zębów, gdy wsiadałam do auta. Ale się zdarzyło. Gdy ogarnęłam sprawy najważniejsze, poszłam zrobić zakupy i pieszo wracałam do apartamentu, mijając tłumy. Mężczyźni z butelkami piwa w ręce prezentowali czerwoną spaleniznę na sporych połaciach ciał pozbawionych koszulek. Kobiety – feerie kolorów na głowie, paznokciach i ubraniach. Dzieci z goframi XXL i kręconymi lodami darły się wniebogłosy. Rozmawiałam ze znajomym przez telefon i... komentowałam to, co się dzieje. Tak. Robiłam to w złośliwy, niewybredny sposób. Byłam po nieprzespanej nocy, nerwach związanych ze zdrowiem kogoś, kogo kocham, zmęczona upałem, tłumami i obecnością w miejscu, w które nigdy z własnej woli o tej porze roku bym się nie wybrała. Byłam werbalnie wredna. Pewnie momentami okrutna. Znajomy podkręcał moje komentarze. Już w pokoju ze wstydem przyznałam się sama przed sobą, że ten wylew złośliwości zrobił mi dobrze. 

Pierwszy publiczny hejt zaliczyłam kilka lat temu. Opublikowałam właśnie książkę Przepis na bieganie i w ramach promocji udzieliłam wywiadu jednemu z portali internetowych. Wywiad dotyczył przygotowań do zdobycia Korony Maratonów i moich doświadczeń treningowych. Tyle. Zobaczyłam go na ekranie telefonu, gdy wsiadałam do pociągu w Warszawie. Sprawdziłam, gdy już dojechałam do Krakowa. Ponad trzy tysiące komentarzy. Wulgarnych. Prymitywnych. Komentujących w niewybredny sposób moje ciało. Czasem pojawiały się informacje, co różni panowie chętnie by ze mną zrobili. Było też trochę sugestii dotyczących operacji plastycznych, którym powinnam się poddać. Ani słowa o bieganiu. O sporcie. O zdrowiu. Wróciłam do domu i długo stałam pod prysznicem. Mimo kolejnych namydleń, dalej c...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI