Wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego – tak oto, gładko i nieprecyzyjnie, opisujemy jedną z podstawowych zasad porządkujących przyzwoite, demokratyczne wspólnoty. Intuicyjnie rozumiemy, że nasze działania są dopuszczalne dopóty, dopóki nie spotykają się ze sprzeciwem. Innymi słowy nie załatwiamy się na wycieraczce sąsiada, mimo napisu: „Witamy”. Rozumiemy, że napis nie zachęca do podjęcia skatologicznych czynności.
Hasła mają to do siebie, że – na pierwszy rzut oka słuszne – ujawniają na drugi rzut oka felery i skłaniają do przypisów, czyli tych wszystkich drobnym drukiem dodanych uzupełnień, tak chętnie przez nas nieczytanych. Z mojej nieokazałej historii kontaktów z osobami psychicznie stabilnymi mniej niż średnio wynika, że tylko one zadają sobie trud lektury maczkiem napisanych zdań albo wręcz od nich rozpoczynają lekturę!
POLECAMY
Kłopot pierwszy z tą wolnością i jej...