W samochodzie

Okiem reporterki

Pięć lat temu zabraliśmy syna na wakacje życia. 
Pomysł na przedstawienie dziecku cudów Europy miał oczywiście swoje źródło w głębokim przekonaniu, że o ile my jeszcze nieśmiało, to nasz syn już do niej przynależy bez wątpliwości. A jeśli tak, to powinien jak najszybciej zobaczyć i zachwycić się swoim dziedzictwem.
Mieliśmy dwa tygodnie, mały budżet, wielkie ambicje i starego opla. 
Zaczęłam wydłubywać z pamięci resztki zasobów zdobytych podczas występów na olimpiadach z wiedzy o sztuce w czasach szkolnych, z wyszczególnieniem najważniejszych budowli i muzeów w ważnych miastach.
Ruszyliśmy przez Wiedeń, klimatyzacja zepsuła się zaraz za Ostravą. W Wiedniu padało, więc pałac Schönbrunn widzieliśmy z okna samochodu, a do katedry św. Szczepana w ogóle nie poszliśmy, bo syn zostawił kurtkę w podmiej...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI