W ramach zwyczajności

Style życia

W tym dwojgu nie było nic szczególnego. Młoda dziewczyna, dwudziestoparoletnia, z lekko kręconymi włosami. Musi siedzieć w oknie lub na balkonie, bo w tle zdjęcia widać szeroką aleję i fasady kamienic. I berbeć: dwuletni może, pyzaty, z błyskiem w uśmiechniętych oczkach, tak mały, że jego twarz nie ma jeszcze płci (chyba chłopiec, sądząc po tym, że na białej koszulce odcinają się dwa czarne pasma szelek). 

Wygrzebałem ich z pudła na pchlim targu. Z początku myślałem, że to notesik: niewielkie, szaroczarne okładki introligatorskie we wzorek podobny do moro, oklejone zgniłozieloną taśmą, wyglądały jak coś wojskowego – ale nie z kajzerowskiej armii ani z ustandaryzowanego wyposażenia oddziałów III Rzeszy, prędzej z dedeerowskiej nędzy, z przaśności odpowiadającej przaśności peerelowskiej. Nie był to jednak żaden miniaturowy mapnik ani książeczka wojskowa, tylko ramka na zdjęcia – taka, którą zabiera się ze sobą w podróż i potem trzyma gdzieś na podorędziu, wstydliwie otwiera w wolnej chwili, żeby popatrzeć na tę parę.

POLECAMY

Jak wszystko w świecie ludzi, tak i pchle targi mają swoje hierarchie – w metropoliach, gdzie takich bazarów jest kilka, niektóre są bardziej prestiżowe, inne mniej; na tych ktoś handluje z kocyka starymi butami, na tam...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI