Przygoda na działce

Style życia

Długi weekend. Wypoczywałem w hamaku, kontemplując stemple, którymi podparłem słaniającą się altankę, gdy przy płocie pojawił się sąsiad. Zdecydowanie przypalony szaszłyk w jego dłoni wskazywał, iż przybyszem był z ogródka, w którym odbywał się całopalny grill, czyli wydarzenie, na które najmocniej kręciła nosem moja partnerka, gdy zasygnalizowałem chęć nabycia rodowskiej posiadłości. Będziesz się wędził w smrodzie grilla i disco polo, wieszczyła, przysięgając, że jej noga nie postanie w krainie starych pierdzieli. Bez urazy, cytuję tylko jej słowa. 

Wizja mniej więcej własnego kawałka ziemi w granicach administracyjnych miasta była na tyle kusząca, że zdecydowałem się na zakup. Z całym dobrodziejstwem inwentarza, tamtego dnia – w postaci odzianego jedynie w przyciasne shorty brzuchacza, który wymachując mięsnym szpikulcem, coś do mnie mówił....

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI