Partyzantka

Okiem reporterki

Znalazłam się w okolicach półwiecza i żegnam się z młodością. Zapewne zbyt długo i bez godności, nikt nie jest doskonały. Jestem w wieku nazwanym przez specjalistów dojrzałym dorosłym. Jestem wdzięczna specjalistom, o ileż lepiej być dojrzałą dorosłą niż coraz starszą rurą. 

POLECAMY

Jeśli chodzi o nadchodzące dekady – podchodzę do tematu analitycznie, ostatnio czytam zebrane w książce Starzy ludzie nie istnieją dramatyczne relacje osób jeszcze starszych, które wciąż nie czują się rurami, a na pewno nie rurami bez uczuć. Żeby żyć po sześćdziesiątce, trzeba być partyzantem lub partyzantką.

Weźmy panią Erykę, lat 60+, matkę dwóch dbających o nią synów, którzy zawożą ją na zajęcia dla tak zwanych seniorów, na których panie zajmować się powinny szydełkowaniem, wspominaniem dawnych czasów i narzekaniem na obecne. Eryka chciałaby rozmawiać...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI