Nieracjonalne marzenia

Okiem reporterki

Nie wiem, o czym rozmawialiśmy, zapewne o dalekiej podróży, być może transatlantyckiej, albo o kupnie samochodu, który się nie psuje.
Zapewne to ja snułam te szalone projekcje. Czy wymieniłam Australię? 
Być może trwało to za długo, w każdym razie mój mąż – do tej pory skupiony za kierownicą – odwrócił się z irytacją i powiedział, że trudno mu tego słuchać, bo marzenia muszą być racjonalne. Racjonalne!
Przyznam, że wyznanie to było jak bomba w okopie logiki, wywaliło w kosmos mój system operacyjny, trzymałam się fotela, żeby z krzykiem nie wyskoczyć z pędzącego samochodu.
Do tej pory ta przejażdżka jest jedną z ważniejszych prób, które przeszło nasze małżeństwo.
Od samego początku było oparte na kilku przyciągających się przeciwnościach.
Weźmy zamiłowanie do porządku na wielu poziomach.
Od szafy, przez...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI