Pamiętam mrożący krew w żyłach moment, kiedy pewnego ranka weszłam obudzić starszego synka i zobaczyłam, że spod kołdry zamiast różowej ciepłej stópki wystaje wielka, owłosiona noga. Poczułam się jak w ulubionym w naszej rodzinie filmie Klątwa królika, gdzie sympatyczny bohater pod wpływem złego zaklęcia zmienia się o północy w wielkiego futrzaka. Zamiast rąk z rękawów wychodzą owłosione łapy. Zdegustowanym wyjaśniam, że widuję swoje dzieci codziennie, nie odwiedzam ich pokoju po latach przebywania w delegacji. Widok wielkiej stopy był po prostu momentem kończącym ścisłe dzieciństwo synka.
Kolejnym etapem był bunt nastolatka, który uświadomił mi, jak ważne jest, by rodzic znalazł profesjonalne wsparcie w momentach kryzysu. Lekarza, terapeuty, psychologa,...