Melodramat z rybą

Style życia

Ołowiany żołnierzyk Jana Christiana Andersena kończy się melodramatycznie. W palenisku kominka mieszczańskiego domu służąca znajduje w garstce popiołu ołowiane serduszko. Cała bajka jest melodramatyczna. Tytułowy żołnierzyk od pierwszego wejrzenia pała miłością do papierowej tancerki. Uznał ją za właściwą dla siebie towarzyszkę życia, opierając się na mylnych przesłankach. Zauważył, a wykonywała właśnie arabeskę, że ma – podobnie jak on – tylko jedną nogę. Błąd osądu tego, co widzimy na własne oczy. Drugą błędną przesłanką, na której oparł się bohater bajki, jest to, że partnerzy życiowi mają być do siebie podobni. Może to mniemanie ukrywało poczucie, że nie jest atrakcyjny (z powodu tylko jednej nogi), a panienka z jedną nogą nie odrzuci go? 

Miłość i zbieg okoliczności, a może diabelska interwencja (Andersen pozostawia czytelnikowi możliwość wyboru), powodują, że zakochany żołnierzyk wypada przez okno i po serii niebezpieczny...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI