Legendy znakomicie nadają się do tworzenia i – co więcej – formowania świadomości zbiorowej. To zdumiewająco stara prawda. Są akceptowane. Nikomu nawet nie przychodzi do głowy sprawdzanie ich prawdziwości. Czasem nazywamy je mitami. Czasem dodajemy – założycielskimi – co podnosi ich rangę, bo w ten sposób ich treść staje się podstawą tożsamości grupowej.
Legenda o Wandzie, córce Kraka, istnieje w kilku wersjach. Najstarszą jest zapisana przez Kadłubka, a ostatnie chyba są wersje przeznaczone dla dzieci. Pewnie dlatego każdy Polak wie, że nie chciała Niemca. Wolała samobójczą śmierć w Wiśle. Nowhutczanie wiedzą też, że w ich dzielnicy została pochowana, a nad jej mogiłą usypano kopiec. Kadłubek podaje inną wersję. Ziemie, którymi Wanda rządziła po śmierci ojca, najechali Lemanowie (nie zawsze nazywano ich Niemcami), a Wanda dzielnie dowodziła obroną, lecz zginęła w tej wojnie. Kronikarz wywodzi też nazwę rzeki – Wisła – od imienia władczyni, której lud – według niego – też wziął nazwę Wandalowie od jej imienia.
POLECAMY
Inne wersje dodają Wandzie siostrę Libuszę (a nawet dwie) oraz braci. Przypisują Wandzie i Libuszy założenie odpowiednio: Krakowa i Pragi.
Jeszcze inne wprowadzają germańskiego księcia domagającego się jej ręki w małżeństwie. Sława mądrości i sprawiedliwości następczyni Kraka miała skłonić go do matrymonialnych zamiarów. Posyłał posłów, w innych wersjach sam zjawiał się w Krakowie, w jeszcze innych pojawiał się jako najeźdźca. W każdej z nich spotykał się ze stanowczą odmową Wandy. A ponieważ także był stanowczy, a nawet – według współczesnej terminologii – nie wahał się zastosować przemocy, Wanda popełniła samobójstwo.
Wczesne wersje motywacji kobiety-księcia podnoszą jej miłość poddanych i do miasta Krakowa. Zabiła się, żeby ich nie opuszczać.
Późniejsze skupiają się na niechęci Wandy do mężczyzn i bezzasadnym kulcie dziewictwa. Śmierć samobójcza miała dziewictwo uchronić.
W Legendzie Wyspiańskiego Wanda jest dzielną wojowniczką, własnym przykładem zagrzewającą rycerzy do walki. W tekście dramatu woła: „Za mną chłopy, na barykady, na okopy…”. Zawołanie cokolwiek dwuznaczne, podobnie jak zew Wolności wiodącej lud na barykady na obrazie Delacroix.
Szczególnie interesująca jest zamiana motywacji samobójstwa władczyni z miłości na nienawiść. Wpierw było to umiłowanie poddanych i chęć uniknięcia bólu rozłąki. Potem silna niechęć do mężczyzn, a w końcu...
Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej