Dożywotka

Okiem reporterki

W grudniu 1996 r. trójka maturzystów zapukała do mieszkania w bloku na warszawskim Tarchominie. Otworzyła Jolanta B., księgowa małej firmy, której biuro znajdowało się w tym właśnie mieszkaniu. Osa, Yogi i Gołąb, wcześniej niekarani, przypuszczali, że znajdą gotówkę. Chcieli mieć lepsze ubrania, więcej pieniędzy, nudzili się, mówili potem, że pili piwo. Wiedzieli, że będą musieli obezwładnić ofiarę, zabrali kij bejsbolowy, podstawowe wyposażenie przestępcze tamtych czasów. 

POLECAMY

Nie jest pewne, w którym momencie zdecydowali, że zabiją. Kilkadziesiąt minut później Jolanta nie żyła. Miesiąc później aresztowano całą trójkę, a media oszalały. Wśród zabójców była młoda kobieta. Monika O.: piękna, młoda, mało emocjonalna. Nie kobieta właściwie, tylko potwór. Na sali sądowej nie wnikano dogłębnie, kto katował ofiarę, czyj był pomysł, by zabić. Jak...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI