Brzuch wieloryba

Style życia

Od lat pracuję nocami, latem krócej, zimą dłużej. Najbardziej lubię te spokojne godziny, kiedy nikt nie dzwoni, nie esemesuje, nie pisze na mesendżerze, a w głowie pojawiają się zupełnie inne pomysły niż za dnia, nasyłane przez nadchodzący sen. Kładę się więc późno lub, patrząc z innej perspektywy, wcześnie – o drugiej, trzeciej, czasem czwartej nad ranem. 

Nasze warszawskie mieszkanie jest nie tylko mniejsze od tego stypendialnego, ale i zwinięte jak motek, zwarte. To natomiast, w którym myślę – choć powstało mniej więcej w tym samym czasie i podobnie jak tamto wychodzi na dziedziniec i ulicę – jest rozciągnięte, rozwłóczone w przestrzeni. Jak to zazwyczaj w kamienicach, gdzie państwo wchodzili klatką paradną, a służące – kuchenną. Teraz kuchnia i łazienka są więc na końcu długiego korytarza i żeby o tej drugiej czy trzeciej w nocy trafić od biurka do łazienki i z powrotem do sypialni, trzeba się sporo nachodzić – po ciemku (bo przecież już prawie zasypiałem nad kl...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI