Opowiadaj mnie zawsze od nowa - Aleksandra Rychlicka

Przeczytaj fragment książki:

"– Hej.

Ida odwróciła się od okna i spojrzała w kierunku Jana,który zamyślony przeglądał jakieś papiery. Nie zareagował. Zupełnie. Nie tyle nie odwrócił się w jej stronę, co, Ida dałaby głowę, nie drgnęła mu nawet powieka. Siedział skupiony i nieporuszony, jakby nieświadomy jej obecności. Przez ułamek sekundy sama miała wrażenie, jakby faktycznie wcale jej tu nie było, ale tkwiła w jakimś kolejnym, chorym śnie.
– Hej!
Słyszał ją, ale celowo się nie odwracał. Chciał usłyszeć, jak woła jego imię. Jeszcze ani razu nie powiedziała do niego „Jan”. Wtedy w parku wymawiała to imię jak jakąś mantrę. Sam nie wiedział, jak to zapamiętał, ale był pewien, że tak właśnie było.
– Mógłbyś spojrzeć w moją stronę?
Odwrócił się niechętnie i spojrzał na nią uważnie. Momentalnie cała aż skurczyła się pod tym spojrzeniem. Nie wiedziała, że może być aż tak uwłaczające. Jeszcze chwilę wcześniej bolała ją jego nieobecność, brak reakcji. Jak mogła myśleć, że wystarczy, by na nią opatrzył, że wtedy uda jej się nawiązać z nim jakieś porozumienie? Teraz nie odrywał od niej wzroku, ale ta zimna, dokładna obserwacja była nawet bardziej upokarzająca niż obojętność.
Zrobiło mu się głupio. Zaraz potem odczuł jednak złość. Sama chciała, żeby patrzył. Z trudem powstrzymał złośliwy uśmiech. Był pewien, że ona to dostrzegła, bo nagle wyprostowała się i stanęła pewniej, patrząc wprost na niego.
Łudziła się, że w jego wzroku odnajdzie siebie, tę uśpioną nieznaną część. Ale spojrzenie Jana odkrywało ją wyłącznie dla niego, sposób, w jaki na nią patrzył, sprawiał, że stawała się sobie coraz bardziej obca. Możliwe, że popełniła błąd. Ida czuła, że wciąż nie było
za późno. Mogła jeszcze wycofać się, pozbierać z podłogi ubrania i wyjść, nie oglądając się za siebie, bez słowa wyjaśnienia, zupełnie tak, jak weszła tutaj. Coś w niej jednak nie chciało się na to zgodzić, mroziło ruch, przyklejało stopy do podłogi. Wzięła głęboki oddech i oddała mu spojrzenie jak cios.
Powoli przesuwał wzrok po jej ciele. Długie potargane włosy w nieokreślonym kolorze. Jasna, niemal przezroczysta skóra, która na lewej piersi odsłaniała fioletowe ścieżki żył. Różowe, miękkie sutki. Kilka pieprzyków, wąskie ramiona, lekko zaokrąglony brzuch i biodra, dość krótkie nogi. Ciało, najzwyczajniejsze ciało, takie samo lub gorsze niż ciała kobiet, które rozbierał i o których zapominał, zanim jeszcze zdążyły się ubrać. Nagle zdał
sobie sprawę, że jej nie mógłby zapomnieć, bo nie potrafił jej zrozumieć. Ale skąd pewność, że znał lub rozumiał jakiekolwiek inne ciało? Może po prostu było to pierwsze
ciało, które chciał poznać i którym chciał zawładnąć, a które zdawało się przeciekać mu przez palce za każdym razem, gdy próbował je schwycić.
– Już? – Ida wciąż stała niemal bez ruchu i patrzyła wprost na niego.
Jej głos wyrwał Jana z zamyślenia, niemal przestraszył. Spojrzał zdezorientowany na twarz Idy, jakby zdziwiony, że cały czas tu była. Dziewczyna wyglądała na spiętą i chyba dość smutną. Nic już nie rozumiał z całejtej sytuacji. Ani jej zachowania, ani, co gorsza, swojego. Sięgnął po papierosa, bardziej z przyzwyczajenia niż faktycznej potrzeby. Zaciągnął się i poczuł, jak ciśnienie rozsadza mu skronie. Spojrzał jeszcze raz na dziewczynę. Cały czas stała pod tym oknem, jakby czekając na jakiś znak od niego. Nawet chciał coś powiedzieć, ale zupełnie nie wiedział co. Miał wrażenie, że ona i tak zawsze
miała jakąś konkretną kwestię przeznaczoną dla niego w danej sytuacji, tylko że on za cholerę nie mógł sobie jej przypomnieć. Postanowił grać na zwłokę. Spojrzał w jej stronę i uśmiechnął się, wskazując ruchem głowy miejsce obok siebie na łóżku. Jej wzrok podążył za tym gestem. Zawahała się, patrząc jeszcze raz czujnie na jego twarz, jakby czegoś szukała. Nie wiedząc, jak powinien zareagować, spuścił wzrok.

Ida uśmiechnęła się bardziej do siebie niż do niego, po czym wolnym, ale pewnym krokiem wyszła z pokoju."

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
Format: 121x195mm, oprawa miękka
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 212
ISBN: 978-83-7942-837-3

Od wydawcy:

Ida i Jan. Dwoje skrajnie różnych ludzi, którzy poznali się, zanim naprawdę doszło do ich spotkania.
Aby dokończyć książkę zaginionego przed laty ojca, Jan zostawia wszystko i wyrusza w nieznane. Nikt nie podejrzewa, że wyprawa jest dla niego tylko pretekstem do napisania własnej powieści – o ojcu. W poszukiwaniu śladów przeszłości pomaga mu tajemniczy kot i pewna dziewczyna, którą chyba gdzieś już widział…
Wybierz format