Nie ma nieba - Jolanta Kosowska

Przeczytaj fragment książki:

"Myślałem, że spalę się ze wstydu. Serce poczułem gdzieś wysoko w gardle. Ciekawe, czy ten facet pogrążał mnie świadomie, czy wbijał mnie swoimi poglądami w krzesło zupełnie przypadkowo?

– Szuka pan Małgorzaty? – rzucił gdzieś w przestrzeń ponad moją głową.

– Tak.

– Czemu tutaj, tak daleko od jej domu? Czemu nie na Wesołej?

– Na Wesołej jej nie ma. Nie ma jej także w pracy. Zostawiła Filipa u koleżanki. Wyjechała z panem i zniknęła – palnąłem bez zastanowienia.

– Co? Co proszę? – Jego zaskoczenie wyglądało autentycznie. Odruchowo przysunął fotel do biurka, jakby zmniejszenie dzielącej nas odległości mogło poprawić komunikację.

Wyprostował się gwałtownie. Nerwowo przetarł twarz ręką.

– Co pan powiedział? – powtórzył. – Wydaje mi się, że źle pana zrozumiałem.

– Małgorzata zniknęła. – Sam przestraszyłem się tego, co powiedziałem.

– Wyjechała z panem i do tej pory nie wróciła – poprawiłem się szybko.

– Niemożliwe… Przed trzema dniami wsadziliśmy ją do autobusu.

Byliśmy tam wszyscy: ja, Fabio i Maria… Autobus jechał bezpośrednio z Mediolanu do… Gwałtowne pukanie do drzwi przerwało naszą rozmowę. Sekretarka wdarła się przebojem w środek naszej rozmowy.

– Dzwonili ze studia, że za dwadzieścia minut wchodzi pan na antenę. Co mam powiedzieć?

– Nic. Zdążę.

Umówił się ze mną po audycji. Spotkaliśmy się w małej knajpie sto metrów od studia radiowego. Zadymione wnętrze z cichą muzyką w tle przywodziło na myśl studenckie czasy. W naszym klubie studenckim przed laty zawsze było szaro od dymu, dźwięki starego fortepianu wtórowały rozmowom, z tyłu sali dochodziły pokrzykiwania tych, którzy spędzali czas, uderzając kijem o bilę, a ja często tańczyłem tam z moją Małgorzatą. W tej mediolańskiej knajpie nieopodal jego studia, tak jak w tamtej naszej, dominowali młodzi ludzie. W tle słychać było ochrypły głos jakiegoś włoskiego solisty, a z boku sali, pomimo wczesnej pory, poruszały się w takt muzyki pary. Widziałem, jak Alberto wszedł, jak przepychał się pomiędzy gęsto poustawianymi stolikami. Nie pasował z tą swoją marynarką, wyprasowanymi w kant spodniami i białą koszulą do tego wnętrza. Tu dominowały dżinsy, noszone na wierzch koszule, krótkie spódnice, kuszące koronkami bluzki i obcisłe sweterki…

– Przepraszam, że musiał pan tutaj na mnie czekać. – Rozejrzał się po szarym od dymu wnętrzu. Odwykł chyba od takich lokali, a może też nigdy wcześniej w nich nie bywał. – Nigdy tutaj nie byłem – potwierdził przypadkowo moje przypuszczenie. – Z zewnątrz wygląda to inaczej… Nie wiedziałem, jak jest w środku. Tuż obok jest lokal Faustano. Zupełnie inne klimaty. Może przejdziemy te parę kroków? – Mnie się tutaj podoba.

– Naprawdę? – Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. – Możemy tu zostać, jeżeli pan tak uważa. Ja osobiście gustuję w innych klimatach.

Usiadł niepewnie. Omiótł wzrokiem najbliższe stoliki. Kiwnął ręką na kelnera. Siedzieliśmy, piliśmy kawę, milczeliśmy. Jakby raptem czas przestał się liczyć, złapał oddech i zwolnił, a pośpiech stracił na znaczeniu. Żaden z nas nie spieszył się do rozmowy. Pomyślałem, że Alberto musi trochę ochłonąć po audycji. W końcu jego pracy zawsze towarzyszą emocje. Przynajmniej tak mi się wydaje. Wejście na antenę, dziesiątki tysięcy ludzi wsłuchanych w jego głos. Wysiew adrenaliny, testowanie wydolności kory nadnerczy, a później nagle koniec. Zszedł z anteny, a w środku nadal wszystko buzuje,pod czaszką kłębią się myśli niedokończone, poglądy niedopowiedziane, cele, których nie udało się zrealizować, riposty, których wcześniej zabrakło… Powoli powraca spokój. Ciśnienie spada, akcja serca zwalnia, napięcie mięśni się obniża, poziom cukru w surowicy krwi wraca do normy… Jeszcze tylko pojedyncze myśli pędzą przez głowę jak szalone, ale i one zaczynają powoli zwalniać, tracić na znaczeniu, przechodzą do tej części mózgu, gdzie będą przechowywane w pamięci, wrzucone do szuflady z napisem „Przeszłość”. Wszystko się wycisza, uspokaja… Można odtajać. Nagle błogi spokój. Jak na ten spokój ta knajpa była faktycznie odrobinę zbyt tłoczna. Przy stoliku pod ścianą dwóch mężczyzn rozmawiało stanowczo za głośno. Wyglądało to na kłótnię. Raptem zaczęły mnie drażnić podniesione głosy docierające do mnie coraz natarczywiej.

– Jak audycja? – spróbowałem przerwać milczenie. Obojętnym pytaniem rozładować narastające we mnie napięcie."

  • Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa

  • Wydawca: Novae Res, 2015

  • Format: 130x210mm, oprawa miękka ze skrzydełkami

  • Wydanie: Pierwsze

  • Liczba stron: 292

  • ISBN: 978-83-7942-845-8


Nota od wydawcy:

Historia miłości i lekarskich dylematów.

„Nie ma nieba” to nieprzewidywalna opowieść o lekarzach, ich pacjentach i relacjach zachodzących między nimi – o wyczerpującym poczuciu odpowiedzialności, empatii, której nadmiar może stać się siłą niszczącą obydwie strony, rozterkach i dylematach. A wszystko to wplecione w historię miłości, która mogłaby stać się love story współczesnych czasów.

Przeczytaj! Być może nagle w swym lekarzu zobaczysz zupełnie innego człowieka…

Zaproszony do gabinetu usiadł ze spuszczoną głową. Raptem przemknęło mi przez myśl, że to jest już zupełnie inny człowiek. W pierwszej chwili nie potrafiłem tego nazwać. Tak jakby nagle przygasł… Milczał i słuchał. Powiedziałem, że jest mi przykro i ciężko go o tym informować. Powtarzałem wszystko kolejny już raz, za każdym razem inaczej dobierając słowa, bo wydawało mi się, że mnie znowu nie rozumie. Zrozumiał. Wstał gwałtownie. Odepchnięte przez niego krzesło z hukiem runęło na podłogę. Nawet się nie obejrzał.

„Co mi tu pieprzysz, człowieku? Co się tak gimnastykujesz? W dupie masz mnie i to, co mówisz! Wisi ci, co to dla mnie znaczy! To pana praca! Ile ktoś panu płaci za mówienie takich rzeczy innym ludziom?”

Jolanta Kosowska – urodzona na Opolszczyźnie, całe życie związana z Wrocławiem i Opolem, absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu lekarka, specjalistka w trzech dziedzinach medycyny. Nieustannie szuka nowych wyzwań i swojego miejsca na ziemi. Od paru lat mieszka i pracuje w Dreźnie. Jest związana z drezdeńską Polonią. Na co dzień przyjmuje pacjentów w poradni przyjaznej cudzoziemcom. Dzieli swój czas pomiędzy pracę zawodową, podróże i pisanie powieści. Debiutowała powieścią obyczajową „Niepamięć” (2012, Wydawnictwo Bukowy Las). W 2013 roku nakładem Wydawnictwa Novae Res ukazał się jej thriller „Déjà vu”, a w październiku 2014 roku powieść obyczajowa „Niemoralna gra”.

www.jolantakosowska.pl

Facebook: https://www.facebook.com/pages/Jolanta-Kosowska/385285584853494

Wybierz format