Dwa życia Kiki Kain - M.A. Trzeciak

Przeczytaj fragment książki:

"– We wtorek na odwrót – będzie dodawał twój mąż z palcem wskazującym uniesionym jak podczas pouczania dziecka.
– Zakupami… – zaczniesz znowu.
– …dzielimy się w systemie tydzień na tydzień – dokończy on.
– Rachunki płacimy oboje. Ja prąd…
– …a ja wodę i gaz.
– Ja Internet – dodasz.
– I ty jeszcze kablówkę – zauważy twój mąż.
– Tak, i jeszcze kablówkę – zgadza się.

Mężczyźni z kolei otoczą twojego męża wianuszkiem podziwu:

– Twoja żona w ogóle nie jęczy, nie wydziera się. Jest piękna i oddana. Stary, jak ty to robisz?

On pociągnie wtedy łyk chłodnego piwa i wzruszy ramionami:

– Wszystko polega na jasnym i sprawiedliwym podziale obowiązków. Kobiety takie są – jak mają porządek w salonie, mają też porządek w głowie.
Wtedy mężczyźni pokiwają z uznaniem głowami i pomyślą o swoich nieuporządkowanych salonach i wiecznie nieodkurzonych półkach, które rujnują ich związki…

Twoje uśpione neurony przez długi czas będą dawały sobie radę. Będą pełniły straż – nad twoim zadowoleniem i nad twoją wiernością. A nade wszystko spełnią swoją rolę i pozwolą na wykonanie najważniejszego zadania, jakie wypełnia małżeństwo w życiu kobiety. Mianowicie – pomogą ci zastąpić jedne marzenia innymi. Jedne przyjemności – drugimi. Staniesz się prawdziwym mistrzem w zastępowaniu prawdziwych pragnień ich zamiennikami. Przykładowo:
Teraz pragniesz być wyjątkowa. Wtedy wystarczy ci myśl, że twoje małżeństwo jest lepsze od innych. Teraz snujesz wizje długich, namiętnych nocy pełnych zapomnienia, seksu i gwiazd. Pełnych piachu kłującego w dupę i trawy odciskającej na ciele transparentne tatuaże. Wtedy zastąpisz piach antyalergicznym materacem, zapomnienie rozsądkiem, a seks porozumieniem. I tak to jakoś będzie szło.
Wasze małżeństwo wzniesie się na filarach potężniejszych od czegokolwiek: na wspólnym mieszkaniu, wspólnym samochodzie, zdjęciach na dysku ce oraz na wieloletnim kredycie. Te cztery elementy zapewnią waszemu małżeństwu dostatek i wieczne porozumienie.
Ale pamiętaj o jednym – ja nigdy nie zapomnę i nigdy nie stracę czujności. Nawet jeśli usunę się w cień, pewnego dnia przypomnę ci o sobie i wrócę po ciebie… Kiedy jego czujność osłabnie, a twoja tęsknota za prawdziwym życiem stanie się nie do wytrzymania.
Będziesz bezbronna wobec mnie i chaosu, który przynoszę: kremowa i zawinięta w koce. Z kubkiem herbaty w jednej dłoni, z gazetą o meblach w drugiej.
Będę czekał za twoimi drzwiami – jak coś strasznego, coś pierwotnego. Jak bestia rozpaczy, prymitywizmu. Jak człowiek sprzed owiec, kóz i koni. Sprzed rolnictwa i orki ręcznej. Będę tam czekał – jak myśliwy, którego zraniono oszczepem. I zaczaję się za rogiem twojego domu – oddalonego ode mnie o całe ery historyczne…

Pewnego dnia zajdziesz za ten właśnie dom – znajdziesz się wśród drzew, pod magnoliami, które będą puszczały wiosenne kwiaty. Będziesz wdychać ten zapach i zatopisz się w rozważaniach – sama nie wiedząc, o czym.
Nagle usłyszysz ciężkie stąpanie – jakby do ogrodu wbiegł trzystukilowy jeleń. Jakbyś nie przechadzała się pośród ogrodowych drzew, ale przekroczyła granicę serca ciemnej puszczy.
Odwrócisz się. Przed tobą będzie stał mężczyzna, którego początkowo nie poznasz. Przestraszysz się jego błędnych ślepi i zechcesz uciec – wrócić do wnętrza domu – tak ciepłego i bezpiecznego.
Lecz ten mężczyzna przestąpi ci drogę. Nagle coś w tobie drgnie.
– Teodor…? – spytasz z niedowierzaniem.
Nie odpowiem. Zmienię się. Zdziczeję jeszcze bardziej, zarosnę kędziorami na całej głowie i twarzy. Oczy będę miał szalone i magnetyzujące.
Postąpię krok w twoją stronę tak, że cofniesz się odruchowo. Drugi krok – drugie cofnięcie. Trzeci – poczujesz pod plecami pień drzewa.
Zbliżę się do ciebie, chwycę twoje ramiona i dotknę swoją twarzą twojej.
- Kocham cię, kocham cię. Pragnę cię. Chcę cię mieć. Pragnę cię mieć. Kocham cię… – wyszepczę.
Poczujesz, jak szok wypływa z twojego serca falą gorąca; fala zaleje ci twarz i dekolt, pociągnie za sobą pachnące owocami piersi, które wprawię w ruch tłoki twoich płuc.
Przywrę do ciebie całym ciałem – otoczy cię z jednej strony nieugięty pień drzewa, z drugiej – mój napierający korpus."

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 234
ISBN: 978-83-7942-739-0

Nota od Wydawcy:

CO BY BYŁO, GDYBY DWÓCH GENIALNYCH PISARZY ZMIERZYŁO SIĘ W WALCE NA WYOBRAŹNIĘ? A GDYBY STAWKĄ MIAŁO BYĆ ŻYCIE KOBIETY, KTÓRĄ OBAJ KOCHAJĄ...?

M.A. Trzeciak po raz kolejny zaskakuje. Jej powieść wciąga jak wir na niebezpiecznych wodach jeziora, jak tornado, które przechodzi, zostawiając za sobą same zniszczenia. Fenomenalnie opowiedziana historia Kiki, Kary, Karo, Karoliny Klementyny nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Wszystko zaczyna się w dniu, kiedy w życiu obu pisarzy pojawia się tajemnicza Kika Kain. Jej przeszłość przepełniona jest niezwykłymi historiami, a ona sama okazuje się odgrywać w życiu twórców znacznie ważniejszą rolę, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać...

Wspaniała, porywająca i zaskakująca lektura! M.A. Trzeciak zabiera Czytelników w fascynującą podróż w głąb ludzkiej psychologii i przekracza granice wyobraźni.

Cóż byłoby warte nasze życie bez fantazji? Fantazji, która potrafi ukryć prawdę i jednocześnie ją wynaturzyć, skazując na wyobcowanie. Gdybyście mieli szansę pożonglować czyimś życiem, zacierając różnicę między tym co rzeczywiste, a co wymyślone – podjęlibyście się tego wyzwania? Zanim odpowiecie na to pytanie, przeczytajcie "Dwa życia Kiki Kain" i poznajcie historię stworzoną piórem Marty A. Trzeciak - pełną zagadek, pełną nieprawdopodobnych sekretów. Być może bowiem fantazja jest bardziej niebezpieczna, niż Wam się do tej pory wydawało...

M.A. Trzeciak – pisarz, naukowiec, refleksyjny żartowniś. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania i myślenia, robi doktorat na międzywydziałowych studiach, pisze w nurcie realizmu magicznego. Trenerka i sędzia Odysei Umysłu, stypendystka Stypendium Kulturalnego Miasta Gdańska, zdobywczyni wyróżnienia COSTERINA. Prywatnie znana po prostu jako „Trzeciak”.

Wybierz format