Naukowcy – szczególnie młodzi – mają poczucie, że neuronauki to gorąca dyscyplina, ciekawsza, bardziej dynamiczna, bliższa odkrycia głębokich tajemnic umysłu niż „staromodna” psychologia, która zatrzymała się w czasach kwestionariusza i stopera. Czy rzeczywiście mają rację? Czy psychologia może tylko czerpać z możliwości neuronauk, a sama nie jest w stanie im niczego dać?