Spotkanie z narcyzem, to jak audiencja u jego wysokości króla. Masz jakieś pięć minut, żeby powiedzieć ze dwa, trzy zdania, a potem już tylko słuchasz i podziwiasz. Pierwsza rzecz, która mnie poraża w kontakcie z narcyzami, to brak jakiejkolwiek wdzięczności. Takie osoby nikomu nic nie zawdzięczają, do wszystkiego doszły swoją ciężką pracą i swoją wyjątkowością – mówi Lubomira Szawdyn.