Z dzieciakami w centrum

Style życia

Przez chwilę łudzę się, że ogólnodostępny plac zabaw da mi chwilę wytchnienia. Mówię im: żadnych wrzasków, przepychanek, zabierania innym zabawek, nie jesteście u siebie, ale oni swoje. Krzykiem zwołuję naradę, bo chcę, żeby o ich sprawach rozmawiać także z nimi. Nie chcę was od razu karać, ale zdaje się, że mnie zmuszacie, smyki. Nie będzie w domu bajek ani tableta. Na to najmłodszy, Leonardo, odpowiada, że mogę sobie bajki wsadzić w dupę. Przy ludziach to mówi, na cały głos, a ma cztery lata. Skąd taki język, skąd agresja, czy to wpływ starszego rodzeństwa? Nie mam czasu na głębszy namysł, trzeba działać. 
Zabieram Leosia na zewnątrz i apeluję do jego dobrego serduszka, żebyśmy nawzajem się szanowali, ale widzę, że nie słucha, patrzy przez szybę, co robi reszta. Ja się tu wspina...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI