Smutna historia ojcostwa
Kiedy podczas warsztatów rozwojowych dla mężczyzn rozmowa schodzi na ojcowskie relacje, na palcach jednej ręki można policzyć tych z nas, którzy mają pozytywne wspomnienia i dobre relacje ze swoimi ojcami. Brak ciepła, nieobecność podczas ważnych wydarzeń w życiu, np. szkolnych przedstawień, brak wspólnych zainteresowań oraz tematów do rozmów. Braki, które wynikają z najważniejszego braku. Braku więzi i obecności. Mam tu oczywiście na myśli obecność emocjonalną, a nie fizyczną, ponieważ możemy wyobrazić sobie ojca zawsze obecnego w domu, ale zupełnie niezwracającego uwagi na swoje dziecko.
Pokolenia naszych ojców i dziadków nikt nie uczył bycia rodzicem. Wraz z rozwojem miast, podróżami za pracą, emigracją stracili oni dostęp do plemiennej starszyzny i inicjacji, które kiedyś były dla nas naturalną drogą nauki bycia mężczyzną, a co za tym idzie – również ojcem. Patriarchat, który stawiał ojca w centrum rodziny, paradoksalnie zamienił się w obosieczny miecz, którym sami się zraniliśmy. Zamiast w opiekuńczość, zmienił się w dominację, agresję i odcięcie od emocji. Odebraliśmy sobie prawo do wrażliwości, czułości i zdrowego ojcostwa. To wszystko sprawiło, że zaczęliśmy mieć do czynienia z męskością toksyczną, przemocową i nieempatyczną. To tutaj między innymi ma swoje źródło dzisiejsze zjawisko samobójstw mężczyzn w Polsce, gdzie jak pokazują badania, dziennie na 15 samobójstw 12 popełniają właśnie mężczyźni.
Współczesna transformacja ojcostwa
Żyjemy w dobie ciągłych zmian, które nie ominęły również ojcostwa. Pokuszę się o stwierdzenie, że dzisiejsze pokolenie mężczyzn jest pierwszym od lat, a może w ogóle pierwszym, które konstruktywnie i z otwartym sercem oraz – co najważniejsze – w praktyce podejmuje temat ojcostwa i męskości. Oczywiście sceptycy powiedzą, że nie wszędzie i nie wszyscy. Tak, to prawda – jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Nadal spotkamy wielu mężczyzn, którzy powielają schemat naszych ojców i nie chcą wziąć odpowiedzialności za aktywne wychowanie swoich dzieci lub robią to na starych, patriarchalnych zasadach. Nierówny system wynagrodzeń dyskryminujący kobiety również karmi nieobecność ojców – łatwiej bowiem rodzinie podjąć decyzję o urlopie rodzicielskim matki. Mniej uszczuplamy wtedy budżet rodzinny. Śmiem jednak twierdzić, że ta zmiana na lepsze właśnie następuje i ma ona nie tylko skutki w wychowaniu dzieci, ale ma i będzie miała odzwierciedlenie również w całym globalnym zjawisku związanym z męskością.
Pierwiosnkiem tej zmiany jest chociażby wprowadzona 26 kwietnia 2023 r. w Polsce dyrektywa work-life balance, dzięki której o...