Uczulona na wino - Izabela Jagosz
Poniżej fragment:
– Widzisz, widzisz, masz ten swój ideał! – Nina niemal krzyczała do słuchawki. – A tak się nim zachwycałaś, chciałaś klonować. Że jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy. Nieźle, nieźle…
Jasny szlag! I to mój ojciec rodzony…
– Co mam ci powiedzieć, kobieto? No co? Ideał sięgnął bruku… Słyszałaś to już pewnie kiedyś, tylko w nieco innym kontekście… Nie denerwuj się tak, bo nic ci to nie da – pocieszałam ją, myśląc jednocześnie, że sama na jej miejscu pewnie rzucałabym czym popadnie. Choć sytuacja była poważna, chciało mi się śmiać. Ninie też najpierw w podejrzany sposób zadrżał głos, a zaraz potem zachichotała.
– W pierwszej chwili chciałam ją wytargać za kudły. Ale szybko przypomniałam sobie, że to poniżej mojej godności – rzuciła już prawie wesoło. – Tata się chyba trochę wystraszył i w żaden sposób nie chce powiedzieć, kto to jest… Pewnie myśli, że ją zbluzgam. Zupełnie niepotrzebnie. A ja i tak się dowiem kto to. Szybciej niż mu się wydaje. Zobaczymy, co wtedy zrobi. Musi zrozumieć, że kocham go tak samo jak mamę. I że jest dla mnie tak samo ważny. Zależy mi na szczęściu ich obojga. Dlatego jeżeli jakimś cudem ta dziewczynka ma rzeczywiście wobec niego szczere zamiary, to się w ogóle nie będę wtrącać. Niech tylko zabezpieczy matkę odpowiednio i robi, co chce. Ale jeżeli jest tak, jak myślę… Ooo, to zupełnie inna sprawa!
– Ha, ha… Widzę, że się w tobie odezwał wojownik. Normalnie strach się bać.
– Żaden wojownik. Tylko tak się nie robi. Jeżeli ona chce wykorzystać ojca, to co, mam stać spokojnie i patrzeć? Pozwolić na to, żeby jakaś cyniczna dziewucha rozbiła moją rodzinę? Nie ma mowy. Może niewiele zdziałam. Może nic nie wyjdzie z próby pozbycia się jej, ale nie mam zamiaru się poddawać, przegrać walkowerem. Czas reagować, a nie znowu udawać, że nic się nie stało. Bo za następne pół roku okaże się, że nawet Ksawery wymienia Renatę na jeszcze młodszą. No powiedz sama, dokąd ten świat zmierza? Przecież to jest jakieś chore… Paranoja! Ale do rzeczy.Potrzebuję twojej Alex. Musi mi koniecznie pomóc.
Myślisz, że da radę?
– Nie wiem. Zaraz do niej zadzwonię i zapytam… Ale w czym ma ci pomóc? No i oczywiście kiedy?
– Jutro. Nie mówiłam, że ojciec przyjeżdża do Warszawy?
– Nie. Jeszcze nie. Pewnie miałaś zamiar. – Uśmiechnęłam się. – No, dobrze, dobrze… Co ci chodzi po głowie? Co wymyśliłaś? Gadaj szybko.
– Był na Mistrzostwach Europy w Eindhoven. Właśnie wraca.
– No i …?
– Widzisz, on się na pewno teraz z nią spotka.
– Skąd wiesz?
– Bo zawsze, kiedy miał coś do załatwienia w stolicy, sypiał u mnie. Ale od jakiegoś czasu zaczął się migać. Że niby ma zajęcia do późna, a ja mieszkam daleko od centrum. I dlatego lepiej jest mu spać w hotelu… Takie tam duperele. Czułam, że ściemnia, ale nie wiedziałam, po co. Sądziłam, że chodzi raczej o imprezki z kumplami. Po jego ostatnich wyznaniach nie mam jednak żadnych wątpliwości kto był tego powodem. Tym razem powód będzie dokładnie ten sam. Ona. Dlatego trzeba go śledzić…
– Eeeee, no co ty? Żartujesz sobie? – powiedziałam niepewnie. Kilkunastosekundowa cisza w słuchawce nie zostawiała jednak najmniejszych złudzeń.
– W żadnym razie to nie żart – usłyszałam po chwili. – Dokładnie taki mam zamiar. Wiem, o której jest umówiony w Ministerstwie Sportu. Trzeba się tam tylko zaczaić. Poczekać aż skończy i pojechać za nim. Dam się pokroić na kawałki, że zaraz potem pogna do tej… Wrrr! Obiecywałam, że nie będę używać inwektyw. Ok, spokojnie. Już się nie denerwuję. – Znowu zamilkła na moment. – No i do tego jest mi potrzebna Alex. Bo jej ojciec nie zna, a wszystkich moich znajomych już kiedyś widział. Wiesz, o co chodzi? Potrzeba mi szpiega jak z krainy deszczowców. Niewidzialnego.
– Roześmiała się głośno. – To jak? Zadzwonisz do niej?
– Dobrze, spróbuję. Nie wiem tylko, czy ona się do tego nada.
I, oczywiście, czy zechce."
Rodzaj literatury: Literatura kobieca
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 130x210mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 314
ISBN: 978-83-7942-908-0
Nota od Wydawcy:
LOS NIE ZAWSZE PRZYNOSI NAM DOKŁADNIE TO, CZEGO BYŚMY OCZEKIWALI.
Iga to energiczna, czterdziestoparoletnia kobieta, matka dwójki dzieci. Dla poznanego na autostradzie Prezesa zostawia dom, znajomych, karierę w międzynarodowej korporacji i przenosi się do Zadrzewia. Nowo poznanemu mężczyźnie oddaje całą siebie, dla miłości rezygnując ze wszystkiego, co było dla niej ważne.
Wiedzie z pozoru wspaniałe życie – podróże w najdalsze zakątki świata, zakupy w dobrych sklepach, znajomi z pierwszych stron kolorowych pism i brak zmartwień natury egzystencjalnej. Z całych sił walczy, aby w nowym świecie pozostać sobą. Żyjąc pod jednym dachem z Prezesem, obserwuje wnikliwie otaczającą ją przestrzeń, w której główną rolę odgrywają pieniądze. Patrząc, jak kolejni panowie zamieniają swoje „stare” żony na młodsze o kilkadziesiąt lat partnerki, nie spodziewa się, że dla niej los pisze podobny scenariusz.
Izabela Jagosz, ur. 1969 r. w Wadowicach. Przez wiele lat związana z pracą w mediach oraz reklamie. Dziś trenerka zajmująca się wsparciem sprzedaży.
Do pisania skutecznie zachęcił ją nauczyciel języka polskiego w wadowickim liceum. Jako nastolatka zaczęła tworzyć wiersze, opowiadania, teksty piosenek (ma na swoim koncie wiele nagród z tamtego okresu), a po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim również felietony, wywiady i reportaże. „Uczulona na wino” jest jej debiutancką powieścią.