Rozum kontra serce - Joanna Kupniewska
Przeczytaj fragment książki:
"Połowa lutego zawsze doprowadzała Ankę do szału. Posrało tych ludzi kompletnie – pomyślała już z samego rana, mijając w drodze do pracy różowo-czerwone dekoracje sklepów. Serduszka w każdym rozmiarze, splecione obrączki, słodkie króliczki i misiaczki z nadrukowanymi na brzuchach napisami „I Love You”. Mijający ją ludzie z ogłupiałymi minami tachali bukiety czerwonych róż i ciągnęli maskotki różnych kształtów. Walentynki, cieszcie się, kretynki… – pomyślała mało romantycznie.
Od tygodnia miała już chłopaka, ale dziękowała Bogu, że jej nie nachodził. Miała nadzieję, że jej miłosna deklaracja i przedstawienie w restauracji przejdą bez echa. Pewnie nie zrozumiał, o co chodzi – pocieszała się. Jej nadzieja przepadła marnie, gdy zobaczyła na swojej części biurka bukiet kwiatów i szczerzącego zęby Pajaca.
– Wiedziałem, że się zakochałaś. Co to za jeden?
– Książę William – odburknęła na dzień dobry.
Rzuciła na krzesło kurtkę i porządnie wytarła buty, bo po śniegu zostało już tylko brudne, mokre wspomnienie. Z podejrzliwością spojrzała na bukiet stojący w słoiku po kawie. Nawet nie najgorszy – pomyślała z miłym zdziwieniem. Kwiaty rzeczywiście prezentowały się pięknie. No, może wazon nie był w najlepszym guście, ale mimo tego drobnego szczegółu kolorowy akcent na biurku przykuwał uwagę. Bukiet nie był nadmiernie przesłodzony. Zamiast landrynkowych róż stały w słoiku ułożone w ciekawą kompozycję, wielokolorowe, wesołe frezje. Wzrokiem poszukała bilecika. Zamiast niego spomiędzy kwiatów wystawała czarno-biała fotografia. Sięgnęła po nią z ciekawością, ale i lekkim niepokojem. Na czarnym tle błyszczały tysiące gwiazd, a z pierwszego planu uśmiechała się kobieta w stroju astronauty.
W poprzek zdjęcia widniał czerwony napis „Zabiorę Cię właśnie tam, moja Walentyno”. Anna uśmiechnęła się zaskoczona. Proszę, proszę, wyrabia się chłopak pomalutku… Jeżeli już, to po Jacku spodziewała się raczej czerwonej róży i obciachowego serduszka.
Nieoczekiwana walentynka poprawiła jej humor i dzień pracy minął szybko, bez większych zgrzytów. W drodze do domu zaszła do biblioteki, aby wypożyczyć jedną czy dwie książki, o których rozmawiała z Ajronem kilka dni temu i które ją zaciekawiły. Wiedziała z własnych doświadczeń, że w telewizji będą leciały same komedie romantyczne. W babskiej prasie roiło się od mdłych, miłosnych historyjek, a w knajpkach i restauracjach już zbierały się zakochane pary.
Nastawiła się na cichy, samotny wieczór z książką. Wchodziła po schodach, jedną ręką trzymając bukiet, a drugą szukając w torbie kluczy od domu, które, dziwnym trafem, zawsze znajdowały się na samym dnie torebki."
Informacje szczegółowe:
Rodzaj literatury:Literatura kobieca
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 296
Nota od Wydawcy:
„TA POWIEŚĆ DZIAŁA SKUTECZNIEJ NIŻ NAJSILNIEJSZY ANTYDEPRESANT.”
– Kasia
„KOMPLEKSY? PO LEKTURZE JUŻ MNIE TO NIE DOTYCZY.”
– Monika
„TAK SIĘ ŚMIAŁAM, ŻE W ŚRODKU NOCY MĄŻ WYGONIŁ MNIE Z ŁÓŻKA.”
– Magda
Anna jest twardo stąpającą po ziemi, bezkompromisową policjantką. Singielka z wyboru, dzieli mężczyzn na przyjaciół, wrogów i ewentualnych partnerów na jedną upojną noc. Co się stanie, gdy jednorazowy partner zapragnie czegoś więcej, a przyjaciel nagle zacznie budzić motyle w brzuchu?
Powieść „Rozum kontra serce” utrzymana jest w konwencji komedii romantycznej. Zdecydowanie więcej tu jednak zabawnych wpadek i niespodziewanych zwrotów akcji niż romantycznego trzymania się za ręce w blasku świec czy całusów pod rozgwieżdżonym niebem.
Co zwycięży? Rozsądek czy namiętność? I czy w ogóle rozum ma jakieś szanse w starciu z targanym emocjami sercem?
– Z czego rżycie?
– Anka obudziła się dziś u boku jakiegoś przystojniaka – wyjaśniła szwagierce Mariola.
– No, w końcu! – ucieszyła się Ola.
– Kiedy go poznamy?
– Nigdy. – Anna przybrała ponurą minę. – Zobaczył mnie w tych wielkich gaciach, co kazałaś mi kupić, powiedział do mnie „mamuśka”, a ja go zastrzeliłam…
– Anka! Opowiadaj mi tu dokładnie, a nie się wygłupiasz!
– Serio mówię. No, z wyjątkiem tego ostatniego.
– Nie wiem, z czego wy obie tak się cieszycie.– Aleksandra zdegustowała się. – Jeszcze trochę i Ance czwarty krzyżyk strzeli, a ona wciąż sama. – Odwróciła się w stronę szwagierki i dodała: – Zobaczysz, na starość nie będzie ci miał kto szklanki wody podać.
– A ja olewam wodę. Grunt, żeby szampana nie zabrakło!