Petarda - Piotr Witwicki

Przeczytaj fragment książki:

"Wychodząc od Joanny, nie pomyślałem o jednym: o wzięciu numeru. O znalezieniu na fejsie też nie było mowy, bo nie znałem nawet jej nazwiska. Teraz wiedziałem przynajmniej, do których drzwi zapukać. Byłem po porannym treningu. Tym razem przygotowany: ogolony i pachnący. Po drodze zaszalałem i kupiłem kwiaty. Gdy otwierały się drzwi, zrozumiałem, że to nietypowe połączenie: dres i lilie. Jej uśmiech oznaczał jednak, że nie zrobiłem z siebie idioty. Zaprosiła mnie do mieszkania. Stanąłem w pokoju i znów nie wiedziałem, co zrobić. Jedno jej spojrzenie potrafi ło sparaliżować. Właściwie to skupiałem się wyłącznie na tym, by nie zrobić nic głupiego.

– Widziałam program, w którym występowaliście z tym Brzytwą. Śmieszne rzeczy mówiliście – zagadała.
– Śmieszne czy ośmieszające?
– Radziłeś sobie, ale nie masz chyba zbyt dobrych notowań przed walką?

Trudno było teraz odgadnąć, czy mówi o memach, artykule, czy po prostu o tym, że jestem kiepski. Może o wszystkim naraz?

– Wiesz, te zdjęcia w dzisiejszych gazetach… Niby widziałam, ale jakoś cały czas nie mogę w to uwierzyć. To prawda, że nosiłeś po telewizji pijaną kobietę na plecach?

No tak, to nie mogło skończyć się inaczej. Kolejna kompromitacja na oczach wszystkich. Do tego dowiaduję się o niej w takich okolicznościach.

– Eeee, zdjęcia. Tak. Wiesz, to tylko taka reklama walki.
– Dość oryginalna.
– Szukamy nowych sposobów na promocję.
Joanna przyglądała mi się coraz uważniej. Chciała mi uwierzyć, ale nie wyglądało to wszystko zbyt poważnie.

– Masz szanse na wygraną?
– Niespodzianki są częścią boksu. A, uwierz mi, my przygotowujemy niespodziankę.
– Trzymam kciuki w takim razie.

Podeszła i złapała mnie za ręce.

– Jesteś silny. Dasz radę.

Sam dotyk sprawił, że przestałem kontaktować. Podniecenie wystrzeliło, a ja znów nie rozumiałem, co mówi. Schyliłem się i poczułem wilgotne usta. Zacząłem się roztapiać w jej zapachu. Wylądowaliśmy na podłodze. Całując się, zrzucaliśmy ubrania. Gdy muskałem jej szyję, mimowolnie napinała mięśnie. Miała mocne ciało. Po chwili całowałem je całe. Schodziłem coraz niżej, aż w końcu zanurzyłem się w niej. To mogłoby trwać godzinami, ale przyciągnęła mnie. Musiałem nią pachnieć. Stopiliśmy się ze sobą. W środku była gorąca. Niemal parzyła. Reagowała na każdy mój ruch. Chciałem poczuć ją jeszcze mocnej. Zatrzymałem się. Po chwili otworzyła oczy, a ja zacząłem delikatnie całować. Cała drżała. Przycisnąłem ją z całej siły i usłyszałem głośny jęk. Po chwili sam chciałem krzyczeć. Opadłem, a moja głowa wylądowała na jej piersiach. Czułem mocne i szybkie uderzenia serca. Cały mój ciężar zawisł na niej. Ześlizgnąłem się, a ona wyciągnęła rękę po koc. Nie było sensu się podnosić. Otuleni leżeliśmy na podłodze.

– Jesteś bardzo piękna.
– Bardzo przesadzasz"

Szczegóły

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-7942-977-6

Nota od Wydawcy:

Petarda — Piotr Witwicki

Poznajcie Buldoga.

Faceta przed czterdziestką, który jeszcze niedawno święcił największe bokserskie triumfy, a dziś musi tułać się po drugorzędnych ringach, żeby włożyć coś do lodówki.

W jego nadwyrężonej setkami przyjętych ciosów głowie ciągle jest jeszcze miejsce na miłość i wielkie pragnienia. Los obchodzi się z nim brutalnie, ale on nie traci woli walki.

Na przemian pomagają mu i przeszkadzają: trener – hipochondryk oraz promotor – rekin pornobiznesu. Na głowie, w którą sporo przyjmuje, ma jeszcze rozhisteryzowaną eks-dziewczynę z nerwicą natręctw.

„Petarda” to niezwykle interesujące studium przypadku sportowca, który wskutek własnych błędnych decyzji oraz niefortunnego zrządzenia losu zbyt wcześnie staje u progu kariery.

Piotr Witwicki, urodzony w 1982 roku we Włocławku. Reporter Polsat News, związany z redakcją 300polityka.pl, autor reportaży dla tygodnika Polityka. Prowadzący zajęcia na Dziennikarstwie UMK w Toruniu. Jego ulubieni pisarze to: Marek Hłasko, Damon Albarn i Guy Ritchie.

Wybierz format