Nieukarani - Kamila Denis

Przeczytaj fragment książki:


"–Skąd to… – urwała w połowie. Nie musiała wiedzieć wszystkiego. – Może po prostu nic takiego nie miała?
–Była bardzo zapracowaną kobietą, uczestniczyła w wielu biznesowych spotkaniach, miała pod sobą kilkudziesięciu pracowników. Musiała gdzieś wszystko zapisywać.
–Racja. No, chyba że miała tak świetną pamięć jak ty.
Marta zmrużyła oczy, jakby miało jej to pomóc w dostrzeżeniu choćby cienia uśmiechu na twarzy policjanta.
–Dziękuję za pomoc. Wiem, że ta praca jest całym twoim światem.
Dostrzegł, że coś się w niej zmieniło.
–No właśnie.
Wstał już z krzesła i podszedł bliżej. Czuł, że powinien położyć dłoń na jej ramieniu. Tak robią przecież ludzie, którzy się przyjaźnią. Ale czy oni byli przyjaciółmi?
–W laboratorium pracują sami fachowcy. Uczyli się od najlepszej. Warto czasem dać im wolną rękę.
Uśmiechnęła się smutno, ale po chwili jej spojrzenie się ożywiło. Wyszedł, zastanawiając się, czy to, co przed chwilą powiedział, było przyjacielską poradą. Bo jeśli tak, doktor Felczak będzie z niego dumny.

***

–Umówiona?
–Pan chyba żartuje. To sprawa życia i śmierci!
Jan wyszedł z laboratorium, lecz nie mógł przejść dalej,gdyż drogę torował barczysty mężczyzna w białym fartuchu.
–Chciałbym przejść – powiedział do niego oschle.
Mężczyzna zrobił krok w bok, nie tracąc czujności i upewniając się, że kobieta, która przed nim stoi, nie zdoła pchnąć drzwi i wejść do środka.
Jan wyminął pracownika laboratorium i już miał iść dalej, gdy coś go tknęło. Zatrzymał się i zerknął przez ramię. To była dziwna scena. Do laboratorium usiłowała dostać się kobieta trzymająca zawinięty w ciemną folię, sporej wielkości pakunek o nieregularnych kształtach. Towarzyszył jej ksiądz.
– Nie można ot tak wejść do policyjnego laboratorium! – Mężczyzna nie ustępował.
– Dobrze. Proponuję tak. Niech pan wejdzie tam sam i przekaże pani Helczer, że przyszła do niej Rita Templer. – Kobieta mówiła ciszej, ale głos wciąż drżał jej ze zdenerwowania.
Mężczyzna w białym kitlu spojrzał podejrzliwie, ale po chwili skinął głową i wsunął w czytnik kartę magnetyczną zawieszoną na szyi. Był na progu, gdy Rita Templer staranowała drzwi i z impetem wpadła do środka. Towarzyszący jej ksiądz złapał się za głowę i ruszył za nią. Drzwi zamknęły się, a Jan stał nieruchomo, wpatrując się w mleczną szybę z napisem LABORATORIUM TECHNIKI KRYMINALISTYCZNEJ. NIEUPOWAŻNIONYM WSTĘP WZBRONIONY. Usłyszał krzyk kobiety, prędko włożył swoją kartę do czytnika i wbiegł do środka.
– Oszalał pan?! – Mężczyzna w kitlu trzymał kobietę za rękę. Ta była od niego o połowę mniejsza, a mimo to wyglądała na gotową do walki niczym rozjuszone zwierzę. – Jeszcze raz mnie pan tknie, a tę lampę rozwalę na pana głowie.
– Rito… – Ksiądz, zakłopotany, położył dłoń na ramieniu kobiety i lekko przyciągnął ją do siebie.
Drzwi do głównego pomieszczenia laboratorium rozsunęły się. Stanęła w nich Marta Helczer. Drobna, przygarbiona, miała wypisane na twarzy: Kto śmie mi przerywać? Nagle jednak coś się zmieniło i jej oczy radośnie błysnęły.
– Rita! – Klasnęła w dłonie niczym podekscytowane dziecko. Gdyby nie pakunek, wpadłyby sobie w ramiona. – Co tu robisz? Nie widziałyśmy się kupę lat!
– Chciałabym powiedzieć, że się stęskniłam i wpadłam w odwiedziny, ale mam bardziej prozaiczny powód. Potrzebuję twojej pomocy..."

Informacje szczegółowe:

Rodzaj literatury: Kryminał
Wydawca: Novae Res, 2016
Format: 130x210mm, oprawa miękka
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 348
ISBN: 978-83-8083-066

Wybierz format