Interregnum - Przemysław Karda

Poniżej fragment książki

"Biały pokój nieskażony cieniem, pozbawiony kątów, narożników i bezpośredniego światła, skrywał niewielki, unoszący się nad ziemią artefakt. Pandora wykazywała nieznane naukowcom właściwości: drgała, zmieniając fakturę oraz nachylenie boków, falując pseudokolorami w gorączkowym ruchu. Wokół pojawiały się przedziwne projekcje ukazujące niewyraźne cienie postaci, pozostawiające ciepło malujące pomieszczenie mocnymi falami purpury, czerwieni i żółci. Gaël przekrzywił głowę i obserwował znajdujący się za pancerną szybą artefakt. Doskonale pamiętał każdą sekundę spędzoną w kopalni, urwany krzyk Albeme, lament Tusambe, wizg pocisków rozrywających ludzkie mięso.

„Pandora – myśl przetoczyła się umysłem. – Chropowatość i chłód materiału, uwypuklających się ku górze fresków. Pamiętam doskonale, ile bólu w sobie skrywasz. Czym ty w ogóle jesteś?”.

– Przygotować się do uwolnienia wiązki – Głos Moniki wyrwał go z kontemplacji. Spojrzał na nią, pogrążoną w dziwnym transie, niemalże euforii.

– Ustawcie moc na siedemdziesiąt procent. Podłączcie neuroprzekaźniki – rozkazała. – Nie zapomnijcie o nałożeniu neurostabilizatorów.

– Już się robi – odparł Frigstad.

Wraz z doktorem Killpatrickiem sprawdzał, czy przepływ cząstek przez strumień pola przebiegł prawidłowo. Teoretycznie należało umie- ścić Pandorę w czwartej gęstości, wykorzystując do tego kształt przejścia. Zasilanie kompleksu było za słabe, aby wytworzyć napięcie inicjujące zdarzenie, ale według teorii doktor Eden można było to zrobić inaczej. Jak? Tego nikt nie wiedział.

– Czy to zadziała? – zapytał Roy, przyglądając się uważnie.

– Zobaczymy, ale już raz się udało – odparła doktor Eden, spoglądając na Gaëla.

– Ta wibracja – dodał podekscytowany Killpatrick – to prawdopodobnie uniwersalny język kosmosu. Melodia milionów lat ewolucji! Niesamowite!

– Załóż to! – Patrick Roy spojrzał na Gaëla, po czym wskazał palcem na żółty skafander. – Na mój sygnał wejdziesz przez tamten właz. Następnie odizolujemy promieniowanie, zamykając cię w środku. Reszta należy do ciebie. Jasne?

– Promieniowanie… – Zawahał się. – Nie było o tym mowy. – Spojrzał na Monikę.

– Spokojnie, w kombinezonie będziesz bezpieczny.

Gaël zlustrował ich podejrzliwym spojrzeniem, po czym dodał w myś[-] lach: „Uhum, już raz to słyszałem”.

– Co potem? Zejdę tam i co? Mam zatańczyć? – zapytał.

– Ty nam powiedz. Tylko tobie się udało. Prawda?

Gaël zbladł i tylko kiwnął głową. Nie miał pojęcia, dlaczego akurat on miałby aktywować artefakt. „Lepiej im tego nie będę mówił” – stwierdził po chwili.

– Zaczynajmy – ponaglił Frigstad."

Informacje szczegółowe

  • Rodzaj literatury: Science fiction
  • Wydawca: Novae Res, 2016
  • Format: 145x205mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 396
  • ISBN: 978-83-8083-044-8

Nota od Wydawcy

Rok 2013, Genewa, ośrodek badań jądrowych CERN.

Dwójka naukowców, dr Monika Eden oraz dr Robert Jarecki, rozpędzają neutrina mionowe powyżej prędkości światła, podważając tym samym trafność teorii względności Einsteina. Ich odkrycie burzy stare paradygmaty naukowe, a wzmagający się sprzeciw środowiska naukowego jest silniejszy niż się spodziewali. Wkrótce okazuje się, że to zaledwie początek ich problemów.

Tymczasem daleko w Afryce, na pustyni Sahara sekcja żołnierzy pod dowództwem porucznika Legii Cudzoziemskiej Gael Lescout’a otrzymuje zadanie: sprawdzić podziemne tunele ciągnące się pod wymarłą wioską Taoudenni. Misja okazuje się daleka od tego, o czym zapewniali ich przełożeni, a odkrycie, jakiego dokonują, przyćmiewa wszystko, co do tej pory robili.

Fala zmian przelewa się przez świat, który nieuchronnie pogrąża się w Interregnum…

Odpowiedział mu niewyraźny szum wbudowanej w kaptur radiostacji. Szedł, mimo że czuł się jak sflaczały embrion.
– Jest! – krzyknęła Monika, obserwując Gaëla wtaczającego się do pomieszczenia z Pandorą.
Z przerażeniem spoglądali na wykresy strzelające grubą kreską ponad skalę, otoczenie płonęło tysiącami siwertów. Jedynie krok dzielił go od…
Znowu błysnęło. W mozaice świateł i cieni coś się poruszało, kolory ponownie rozsmarowały niewyraźną ścianę, uwypuklając szerokie spektrum odcieni i barw. Chwilę potem usłyszeli nieludzkie wołanie. Nieznane dotąd nikomu akordy wypełniły przestrzeń, gwałtem wciskając się do umysłu.
– CZY NAM PRZEBACZYCIE!? – Głos z siłą grzmotu przetoczył się po pomieszczeniu.
– Aaaaa! – Przenikliwy i charczący ryk wydobył się z gardła, a chwilę po tym wszystko zamarło. Pandora gwałtownie spadła na podłogę, lampy zaś, utraciwszy pierwotną moc, tliły się bladym światłem.


PRZEMYSŁAW KARDA (ur. 1984) – corsup, żołnierz, podróżnik, filozoficzny hałaburda…

Mieszkaniec Sochaczewa. Żołnierz pododdziałów rozpoznawczych. Absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego na kierunku filozofia. Założyciel stowarzyszenia podróżniczego Wanderer. Odkrywca białych plam na mapie.

Fascynat nowych modeli rzeczywistości.

Strona autora: www.przemyslawkarda.pl

Wybierz format