Czarny bóg - Krzysztof Wroński

– Nie? – Pójdziemy tyralierą przez środek lasu.
– Ale stracimy czas, obywatelu poruczniku…
– Pójdziemy przez środek lasu. Jeśli żyje, cały czas może być w ruchu.
– Jeśli żyje – odparł Manteuff el, zerkając ponad moim ramieniem na bliską ścianę lasu.

Zarzuciliśmy kaptury i wyszliśmy spod dachu. Dołączył do nas czekający samotnie na ganku Rajnglas i jeden nieznany mi mężczyzna z opaską ORMO na ramieniu, który przedstawił się jako sąsiad Szalbotów. Mieliśmy szczęście, nastąpiła chwila wytchnienia i ulewa zmieniła się w mżawkę. Przeszliśmy przez zarośniętą ścieżkę nad cmentarzem i zniknęliśmy w deszczowej mgle, leniwie snującej się między drzewami. Szliśmy w pewnej odległości od siebie, będąc niemal na granicy widoczności. Po swojej prawej i lewej stronie widziałem tylko cienie sylwetek Rajnglasa i sąsiada Szalbotów, w gęstniejących oparach coraz trudniejsze do wyłowienia spośród morza drzew. Nawet nasze okrzyki były zwodnicze. Echo niosło się w sposób nieprzewidywalny, zdawało się, że niemal niezgodny z prawami fi zyki, nie pozwalając zlokalizować się nawzajem. Raz po raz wydawało mi się, że słyszałem któregoś z nas gdzieś przede mną, niemal widziałem wyłaniające się spomiędzy drzew sylwetki to Manteuff ela, to Rajnglasa, a już chwilę potem któryś z nich wpadał na moje plecy. W takich warunkach znalezienie dziewczyny zakrawało na cud. Ona sama mogła równie dobrze błądzić od rana przy samej krawędzi lasu, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Albo leżeć na dnie któregoś trzęsawiska, gdzie pozostałaby już na zawsze. Nie dopuszczałem tego do siebie, ale niespokojne myśli i tak cały czas wierciły się gdzieś tam z tyłu głowy.

Szarość deszczowego dnia powoli znikała, zastępował ją wieczorny mrok. Skierowałem światło latarki na zegarek – była już niemal siedemnasta. Mieliśmy niewiele czasu, aż się zupełnie ściemni – w nocy, nawet dysponując światłem, nie będziemy mieli żadnych szans. Nie w lesie i nie przy tej pogodzie. Rozmyte jasne smugi, promienie z naszych latarek próbujące przebić się przez mgliste opary, już teraz tworzyły jeszcze większy gąszcz drzew. Poskręcane konary i krzaki zmieniały się w ich świetle w nieprzebyte ściany, niemożliwe do sforsowania. Innym razem latarki pokazywały drogę tam, gdzie jej nie było. Światło w tym miejscu było równie zwodnicze co dźwięk. Tymczasem burza wróciła ze zdwojoną siłą. Bardziej czułem, niż widziałem, jak pioruny raz za razem uderzają w wieżę na niedalekim szczycie. Wśród narastającej ulewy błyski ledwie się przedzierały przez ciemności i mgłę, na ułamki sekund tylko lekko rozświetlając opary swoją trupią poświatą. Wściekłe głosy kryjących się w poszyciu lasu lelków nosiły się obłędnym echem, jakby starały się ze wszystkich sił przekrzyczeć dźwięki nawałnicy. Ale czy na pewno przekrzykiwały? Z każdym kolejnym krokiem zdawało mi się, że lelki, skradając się wraz z nami, swymi opętańczymi charknięciami sprowadzały na nas całą moc burzy.

Zwołałem wszystkich do siebie, musieliśmy podjąć decyzję. Milicjanci jednogłośnie, choć też bez szczególnego przekonania orzekli, że ja tu dowodzę i wykonają każdy rozkaz. Co racja to racja, choć zdanie swoje mogliby wyrazić. Ale sąsiad Szalbotów nietrzymany żadną przysięgą milicyjną nie krył się z tym, co myśli o dalszych poszukiwaniach."

Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
Wydawca: Novae Res, 2015
Format: 130x210mm, oprawa miękka
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 432
ISBN: 978-83-7942-578-5

Czarny bóg — Krzysztof Wroński

Smołdzino w pierwszych latach po wojnie. Niewielka miejscowość leżąca u stóp Rewekolu – złowieszczego wzgórza, wokół którego narosło wiele ponurych legend.??

Na tych terenach mieszkają Polacy, Słowińcy, Niemcy i Ukraińcy. Czy trudna historia tych narodów pozwoli im koegzystować w spokoju? Czy może czai się tam coś starszego i straszniejszego niż urazy z ostatniej wojny???

Kiedy porucznik MO Adam Keller przybędzie do wsi, będzie musiał borykać się nie tylko z ludzką nienawiścią, ale również z czymś nienazwanym. Czymś tak irracjonalnym, że nikt o tym nie wspomina w obawie, by nie wyjść na szaleńca...

Wybierz format