Poszmeraj mnie przyjemnie

Szczepan Grzybowski

Ogólnie to jestem wielce internetowy. Jeżdżę tą myszą i klikam i kółkuję tym kółkiem między przyciskami aż strach.

POLECAMY

Dzięki tej swojej internetowej myszowatości trafiłem jakiś czas temu na opisy pewnego wzbierającego fermentem fenomenu, który ociera się, dosłownie, o sprawy mózgowe. Fenomen stał się już tak popularny, że postanowiłem na poważnie go wymyszkować i coś o nim skrobnąć (nie lubię słowa "skrobnąć", ale, uważacie, dalej jestem myszowaty).

Zjawisko określane jest akronimem ASMR, który rozwija się jako Autonomous Sensory Meridian Response, czyli w wolnym tłumaczeniu "Autonomiczna Czuciowa Odpowiedź Szczytowa". Jest to jedna z głupszych pseudonaukowych nazw jakie widziałem i całe owo zjawisko od razu wszystkim powinno zacząć śmierdzieć jak śmierdzący ser.

Problem w tym, że można trafić na bardzo wiele komentarzy, opisów i deklaracji ludzi, którzy zarzekają się, że doświadczenia podpadające pod to zjawisko są ich udziałem. Nie ma powodów tym ludziom nie wierzyć, należałoby tylko się owym przeżyciom uważniej przyjrzeć.

Doświadczenie zasadza się na bardzo przyjemnym uczuciu mrowienia z tyłu głowy, spływającym po karku i plecach i czasem rozprzestrzeniającym się na kończyny, powstającym w odpowiedzi na pewien zakres bodźców. Odczucie jest podobne do doświadczenia delikatnych dreszczy czy gęsiej skórki. Bodźcami, które je najczęściej wywołują są, co bardzo ciekawe, pewne charakterystyczne dźwięki, przede wszystkim szeptanie (nawet ledwo słyszalne), odgłosy dotykania rozmaitych powierzchni (zwłaszcza drewnianych, ma...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI