Czyja bardzo wielka wina?

Tomasz Kozłowski

Po wpisaniu w Google frazy „It’s my fault” (to moja wina), wyszukiwarka zaoferowała mi ponad pół miliona adresów. Po wpisaniu „It’s not my fault” (to nie moja wina) wyników było trzy razy więcej. Że posłużę się popularnym w żargonie usieciowionych powiedzonkiem: Przypadek? Nie sądzę.

POLECAMY

W wynikach wyszukiwania, tym razem pod zakładką „grafika”, natrafiłem natomiast na następujące obrazki/sentencje: To nie moja wina, że mnie nie lubisz, to z tobą jest coś nie tak. To nie moja wina, że nie nauczyłem się odpowiedzialności. To nie moja wina, że jesteś do d… To nie moja wina, że przytrafia się coś złego, to przeznaczenie. To nie moja wina, tylko Busha.

I wiele innych.

Kto pamięta film „Buntownik z wyboru” pamięta też zapewne jedną z ostatnich scen, gdy tytułowy bohater, geniusz i wrażliwiec skłócony z systemem (grany przez Matta Damona), ląduje w ramionach nauczyciela-mentora (Robin Williams) i płacze jak dziecko, podczas gdy tamten wytrwale powtarza słowa: „To nie twoja wina. To nie twoja wina” (scena sparodiowana zresztą przez prześmiewczy serial „Family Guy”). Trudne dzieciństwo, przemoc, jakiej...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI