W kokonie złości

Ja i mój rozwój Praktycznie

Ja wcale nie jestem zły, tylko od rana boli mnie głowa! - tak tłumaczą się osoby, które od dziecka uczono tłumienia złości. W efekcie nie potrafią wyrażać jej wprost. Co w ten sposób zyskują, a co tracą? Dlaczego boją się skonfrontować ze swoją złością?

Osoby nerwowe często reagują złością, nie zdając sobie z tego sprawy. „Wszystko mnie denerwuje”, mówią wówczas. Ale zapytane wprost, na co się złoszczą, odpowiadają: „na nic, ja wcale nie jestem zła”. Kiedy w gabinecie pytam takie osoby, kiedy po raz ostatni się zezłościły, np. na swoją matkę, słyszę kategoryczne zapewnienia: „na mamę – nigdy”. Dlaczego jest im tak trudno skontaktować się ze swoją złością?

Myślę, że to skutek ciągle obecnych w wychowaniu dzieci przekonań, że „nie wolno się złościć” czy „złość piękności szkodzi”. Od wieków w tzw. dobrych domach dziewczynki były wychowywane na grzeczne, spokojne i powściągliwe damy, a chłopcy na ułożonych dżentelmenów. Prawdopodobnie dzieci przeżywały wówczas konflikty wewnętrzne, gdyż nie mogły wyrażać tego, co czuły – nie wolno im było sprzeciwić się ojcu lub matce, a nawet wujowi czy ciotce. Czy takie wychowanie pradziadków mogło mieć realny wpływ na nasze życie? Z jakim emocjonalnym „spadkiem” zmagamy się we włas[-]nych rodzinach?

Wymusić lub uniknąć

Pracując z osobami z zaburzeniami nerwicowymi, często mam wrażenie, że ktoś je zmusił, by były uległe, tłumiły złość i starały się być za wszelką cenę grzeczne. Oczywiście w pewnym momencie nie wytrzymują i... nieświadomie zaczynają emanować złością. Przejawiają tzw. bierną agresję – w pewnych sytuacjach czują negatywne emocje (skierowane do konkretnych osób), ale nie wyrażają ich wprost.

Często przez lata tłumią złość. Nic w przyrodzie nie ginie, tłumione emocje też w końcu znajdują ujście, np. w chorobie. Gdy ktoś mówi, że źle się czuje, to może w ten sposób wymuszać coś – np. czas dla siebie, odpoczynek od dzieci, zainteresowanie swoją osobą lub opiekę – czego nie dostaje od bliskich, bo nie prosi o to wprost. Innym przykładem biernej agresji jest unikanie współżycia, zdrada, która pojawia się zwykle wówczas, kiedy w małżeństwie się nie układa, oczernianie w towarzystwie.

Osoby biernie agresywne nie potrafią odmówić rodzicom lub teściom zaproszenia na niedzielny obiad, w zamian mają potem „ciche dni” z partnerem lub męczą je migreny. Często w ogóle nie wyrażają swojego sprzeciwu w wielu sprawach – z lęku, że nie zostaną zrozumiane, że ich sprzeciw i tak nic nie da, niczego nie zmieni. Milczą, bo boją się odrzucenia i zranienia. W zamian fundują sobie powolne stany depresyjne, które mogą prowadzić nawet do myśli samobójczych, lub zaburzenia nerwicowe – wybuchają w najmniej spodziewanych sytuacjach, gdy np. ktoś wprasza się przed nich w kolejkę do okienka pocztowego.

Dlaczego osoby biernie agresywne, gdy cz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI