Zła kobieta dobra jest

Ja i mój rozwój Praktycznie

Z całej palety emocji, które wolno przeżywać „uczuciowym” kobietom, wykreślono jedno uczucie: złość. Zarezerwowano ją tylko dla „twardych” mężczyzn. Ten arbitralny podział uczuć na kobiece i męskie wyrządza wiele szkód. Kobiety potrzebują swojej złości. Nie są w stanie jej ukryć, schować pod płaszczykiem łagodności. Tłumiona złość wybucha, obracając się i przeciw kobiecie, i przeciw jej bliskim.

TYLKO DO 4 LUTEGO! NIE ZWLEKAJ. ZAMÓW TERAZ!

Mężczyźnie można wybaczyć złość, ale kobiecie – nigdy! Kobieta może się bać, martwić, smucić, ale złościć?... Nie! Taka opinia dominuje w powszechnej świadomości. A przecież, jak dowodzi amerykański psycholog Robert Plutchik, złość jest podstawową emocją. Pojawia się jako naturalna reakcja na ograniczenia i przeszkody, które stoją nam na drodze i uniemożliwiają zaspokojenie ważnych dla nas potrzeb. Złość odczuwają i kobiety, i mężczyźni, tylko różnie ją wyrażają.

Mężczyźni wprost ujawniają swój gniew, sprzeciw, stosują agresję fizyczną. Kobiety skrywają swą złość za woalką ironii, uszczypliwości, irytacji, obrażania się i kobiecych fochów. Stąd już krok do – karykaturalnie ujmowanych w dowcipach – żon i teściowych, co to cały czas mają wszystko wszystkim za złe. Dlaczego tak się dzieje?

Azjatka czy megiera?

Amerykańska psycholog i psychoterapeutka Phyllis Chester, autorka książki Woman’s inhumanity to woman (Kobiece bestialstwo wobec kobiet) twierdzi, że kobiety ewolucyjnie wykształciły umiejętność wyrażania złości nie wprost, ponieważ doskonale zdają sobie sprawę, iż jest to cecha społecznie niepożądana u płci pięknej. Przyznając się do wrogości i zachowując się agresywnie, stałyby się – w oczach otoczenia – mniej kobiece, a przez to mniej atrakcyjne.

W naszym społeczeństwie nie ma przyzwolenia na kobiecą złość. Kobiety przedstawiane w literaturze, filmach są uczuciowe, łagodne, wszystko rozumieją i wybaczają. Można powiedzieć, że kobieta jest jak Azjata. Kulturowa definicja kobiecości obejmuje bowiem cechy charakterystyczne dla kolektywistycznej kultury Dalekiego Wschodu: nastawienie wspólnotowe, dbanie o harmonię w grupie, troska o dobre relacje z innymi ludźmi, opiekuńczość i udzielanie wsparcia, dążenie do łagodzenia wszelkich sporów. Nie ma tu miejsca na złość, gniew, walkę „o swoje”. Jak zauważają John Williams i Deborah Best w książce Measuring Sex Stereotypes (Stereotypy związane z płcią), w różnych kulturach stereotyp kobiety jest podobny i przypisuje jej pasywność i słabość. Agresja zarezerwowana jest głównie dla mężczyzn. Oni reprezentują cechy charakterystyczne dla amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej kultury indywidualistycznej: niezależność, autonomię.

POLECAMY

Oni osadzani są najczęściej w roli niezależnych, zorientowanych na osiągnięcia przywódców – nastawionych instrumentalnie, skoncentrowanych na zadaniu, rozwiązaniu problemu i odniesieniu indywidualnego sukcesu. Kobiety, jeśli mają jakieś osiągnięcia, sukcesy życiowe, to zawdzięczają je swojej urodzie, intuicji, łagodności i seksapilowi. Gdy zdecydowanie, wprost wyrażają swoją opinię, próbują jasno wyznaczać granice, kategorycznie nie zgadzając się na coś – to natychmiast zyskują miano walczących feministek, babochłopów i kastrujących megier.

Mężczyźni najczęściej nawet nie słuchają wtedy, co kobieta mówi, nie ustosunkowują się do treści wypowiedzi, użytych argumentów – skupiają się jedynie na tym, w jaki sposób została sformułowana. Kwitują wypowiedź stwierdzeniem: „złość piękności szkodzi” i sugerują koleżance, żonie lub córce, żeby się już dłużej nie spierała. Jeśli kobieta nie ulegnie tej sugestii, to – jak dosadnie ujmuje to psychoterapeuta William Gray DeFoore – „bardzo często ryzykuje, że zostanie określona suką lub jędzą”.

Złość nie taka ...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI