Świadek zeznaniem grzeszy

Mózg i umysł Laboratorium

Czyż jest dowód lepszy niż ten, że ktoś coś widział, słyszał i zapamiętał, jak było? Sądy ufają zeznaniom naocznych świadków. Na ich podstawie każdego roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych skazuje się blisko 80 tysięcy osób.

4 października 1992 roku samolot transportowy Boeing 747 uderzył w 11-piętrowy budynek mieszkalny w Amsterdamie. Media relacjonowały to wydarzenie, pokazywano miejsce katastrofy i sytuację tuż po niej. Samego momentu uderzenia przez samolot w budynek nie zarejestrowano. Jakiś czas później spytano studentów, czy widzieli, jak samolot uderzył w budynek. Aż 66 proc. badanych odpowiedziało, że tak. Co więcej, podawali dodatkowe szczegóły: 41 osób pamiętało, że uderzenie nastąpiło z boku, 10 osób twierdziło, że z góry, a 14 widziało samolot płonący w powietrzu, jeszcze zanim uderzył w budynek.

Implanty wspomnień
Wiele dowodów wskazuje, że trafne i dokładne wspomnienie przeszłości jest raczej wyjątkiem niż regułą. Przykładem tego jest epidemia tzw. odzyskanych wspomnień, która w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku ogarnęła Stany Zjednoczone. Ludzie nagle (zwykle w trakcie terapii) „przypominali sobie” traumatyczne zdarzenia z dzieciństwa, najczęściej to, że byli molestowani seksualnie. Te przypomnienia doprowadziły do licznych procesów sądowych, nierzadko kończących się wyrokami skazującymi i ogromnymi odszkodowaniami. Jednak specyficzne warunki, w jakich wspomnienia te odzyskiwano oraz konfrontacja z innymi dowodami sądowymi kazały dokładniej przyjrzeć się prawdziwości takich wspomnień.

POLECAMY

Wiele badań, jak choćby to przeprowadzone przez Elizabeth Loftus i Jacqueline Pickrell (por. „Autobiografia, wydanie poprawione”) potwierdziło możliwość wykreowania zupełnie nieprawdziwych wspomnień. Dowiedziono na przykład, że wyobrażanie sobie nawet przez krótki czas nieprawdziwego zdarzenia i swojego w nim udziału sprawia, że u części badanych wzrasta przekonanie, że zdarzenie to naprawdę miało miejsce. Z kolei Maria Zaragozy i jej współpracownicy z Kent State University prosili badanych, by dodali fałszywe elementy do prawdziwego zdarzenia. Okazało się, że badani szybko przestali odróżniać fałszywe informacje i w dalszej części badania podawali je jako prawdziwe. Wiele spraw sądowych zakończyło się skazaniem niewinnych osób na podstawie takich nieprawdziwych, wykreowanych wspomnień.
Zupełnie nowe wspomnienia tworzymy rzadko. Częściej we wspomnieniach rzeczywistych zdarzeń jakieś elementy dodajemy, a niektóre pomijamy. Każde kolejne relacjonowanie wspomnienia powoduje jego zmiany. Z upływem czasu pamiętamy coraz mniej szczegółów zdarzenia. Wspomnienie staje się coraz bardziej schematyczne, kolejne opowieści są coraz bardziej powtarzalne, a ewentualne dodania (chociażby dla ich ubarwienia) coraz trudniejsze do oddzielenia od tego, co zapamiętaliśmy pierwotnie. Dlatego tak istotne jest uzyskanie od świadków informacji o tym, jak często opowiadali o zdarzeniu, które szczegóły sami...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI