Przeszczepy pamięci

Mózg i umysł Praktycznie

Czy zjadając innego osobnika, można przejąć jego cechy? Wierzyli w to swego czasu prymitywni ludożercy, uwierzyli i poważni naukowcy. Georges Ungar ogłosił nawet światu, że odkrył substancję - skotofobinę - która rzekomo miała przenosić między organizmami informację o tym, czego jeden z nich się nauczył.

Do czego służy skotofobina? – takie pytanie zadano w teście sprawdzającym wiadomości z zakresu wiedzy o procesach poznawczych na jednej z polskich uczelni. Pytanie jest o tyle absurdalne, że jedyna prawidłowa odpowiedź na nie brzmi: do niczego nie służy, gdyż skotofobina nie istnieje.

POLECAMY

Już samo omawianie pojęcia „skotofobina” w ramach programu psychologii procesów poznawczych na studiach wyższych u schyłku pierwszej dekady XXI wieku jest nieporozumieniem – nawet gdyby założyć, że wykładowca ilustrował nią problem niezweryfikowanych wyników badań nad pamięcią. Najwłaściwszym miejscem dla tej ciekawostki jest bowiem kurs z historii myśli psychologicznej, poświęcony oszustwom i błędom w dziejach tej nauki.

„Odkrycie” skotofobiny było przyczyną rozgłosu wokół badań pochodzącego z Węgier amerykańskiego uczonego Georgesa Ungara (1906-1977), lecz rychło przyczyniło się do jego upadku i niesławy.

Transfery wspomnień
Procesy pamięci intrygowały już starożytnych. Przez stulecia rozwoju nauki żadne inne pojęcie psychologiczne nie było tak wdzięczną podstawą do tworzenia metafor jak pamięć. Naiwnym modelom, za pomocą których uczeni próbowali zobrazować mechanizmy działania pamięci, interesującą książkę pt. Metaphors of memory (1995) poświęcił holenderski psycholog Douwe Draaisma.

Metafory pamięci są tam traktowane jako rodzaj modeli umysłu. Najbardziej znane z nich przyrównywały działanie pamięci do woskowej tabliczki, służącej do zapisywania różnych treści (Platon), obszernej księgi (Tomasz z Akwinu), sceny teatralnej (Robert Fludd) oraz bloku listowego (Freud). Nawet pozornie niemające związku z psychologią dokonania naukowe inspirowały tworzenie hipotez o naturze pamięci. Tak było z odkryciem fosforu i jego luminescencyjnych właściwości. Przypuszczano, że pierwiastek ten świeci w ciemności oddając światło słoneczne, które wchłonął w ciągu dnia (dziś wiemy, że mechanizm procesu jest inny).

W roku 1682 Robert Hooke zaprezentował publicznie teorię, w której zakładał, że pamięć ludzka działa na podobnych zasadach: oto zapewne znajduje się w naszym mózgu jakaś substancja, która pochłania z otoczenia światło, niosące jego obrazy, by później emitować je w umyśle, co leży u podstaw obrazowych przypomnień.

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, za sprawą Josepha Katza i Warda Halsteadta, odżyła teoria molekularnych podstaw magazy[-]nowania wspomnień. Nie miała ona żadnych dowodów w badaniach i służyła jako hipoteza w okresie, gdy „modne” było tworzenie teoretycznych spekulacji o naturze procesów psychicznych. Ta oraz powstałe niedługo później podobne teorie dały impuls do kontrowersyjnych eksperymentów nad „przekazywaniem” pamięci u płazińców, które prowadził James V. McConnell. W połowie lat sześćdziesiątych pojawiły się doniesienia o transferze pamięci u ssaków opartym na mechanizmie chemicznym, jednocześnie wskazywano różne substancje grające w nim główną rolę.

W kręgu fałszywych proroków
W roku 1996, dziesięć lat po opublikowaniu wydania oryginalnego, w Polsce ukazała się książka izraelskiego biologa o polskim...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI