Gdy uczeń ucznia prześladuje

Ja i mój rozwój Praktycznie

O istnieniu bullyingu wiedzą wszyscy. Dlaczego więc młodzi ludzie cierpią samotnie przez wiele lat? Dlaczego tego rodzaju praktyki są przemilczane?

Nam, dorosłym, bardzo zależy, aby nasze dzieci były tolerancyjne, szanowały drugiego człowieka, potrafiły zrozumieć jego sytuację życiową, poglądy, decyzje, „inność” czy indywidualność. Niestety, w wielu szkołach można spotkać uczniów, którzy są traktowani źle. Jak wynika z licznych badań, szkoły nie zawsze potrafią zapewnić bezpieczeństwo swoim podopiecznym. Oczywiście można powiedzieć, że kłótnie, sprzeczki, a nawet bójki między uczniami są wręcz nieodzowną częścią szkolnej rzeczywistości, podobnie jak plotki czy obrażanie się. Niestety, bywa że tego rodzaju wrogie zachowania stają się permanentne, a ich obiektami są ciągle ci sami uczniowie. Mamy wtedy do czynienia z bullyingiem.

Bullying, czyli...

Czasami bullying porównuje się do „fali” w wojsku. To jednak zbyt duże uproszczenie. Przez wiele lat wojsko było uważane za miejsce przeobrażenia chłopca w mężczyznę. Powiedzenia w rodzaju „Wojsko go nauczy”, „Wojsko zrobi z niego mężczyznę”, „Co to za mężczyzna, skoro nie był w wojsku” czy „W wojsku dorośnie” świadczyły o oczekiwaniach społeczeństwa w stosunku do „wychowującej” funkcji armii. Dyscyplina i agresja, z jakimi spotykał się młodzieniec rozpoczynający służbę wojskową, miały nauczyć go porządku, odpowiedzialności itp. Nałożenie munduru kończyło „nieodpowiedzialne” życie chłopca i rozpoczynało nowy, męski etap. „Fala” była swoistą inicjacją, wprowadzeniem młodszych żołnierzy, zwanych „kotami”, przez starszych w wojskową społeczność. Często to wprowadzenie przybierało postać fizycznego lub/i psychicznego znęcania się nad nowicjuszami.

Z czasem „fala” zaczęła pojawiać się również w szkołach – niestety, głównie pod postacią brutalnych i poniżających zachowań. Starsi uczniowie, mający już za sobą inicjację, sami wchodzili w rolę oprawców i prezentowali te same formy zachowań, których doświadczali wcześniej.

„Fala” nie oddaje zatem specyfiki takiego tyranizowania, jakim jest bullying. Najbardziej podobny do niego wydaje się mobbing. Właściwie jedyną różnicą między nimi jest wiek uczestników. Za mobbing uważa się dręczenie, szykanowanie w miejscu pracy (a więc dotyczy osób dorosłych), bullyingiem zaś jest tyranizowanie dzieci przez dzieci.

Dla obu form dręczenia charakterystyczne są:
• zróżnicowane formy (bicie, poniżanie, obrażanie, wyzywanie, obgadywanie, wykluczanie z grupy);
• nierównowaga sił (ofiara nie jest w stanie poradzić sobie z silniejszym agresorem);
• powtarzalność ataków (minimum kilka w miesiącu);
• długość występowania (minimum sześć miesięcy).

POLECAMY

Problem z jednoznacznym określeniem różnic między bullyingiem a mobbingiem może pojawić się jedynie wtedy, gdy ofiary i sprawcy różnią się statusem. Typowy bullying polega na dręczeniu uczniów przez uczniów, zaś typowy mobbing to dręczenie pracowników przez pracowników (np. nauczycieli przez nauczycieli). Bywa jednak, że to uczniowie tyranizują nauczyciela, jak w jednej z toruńskich budowlanek, gdzie przez długi czas nastolatkowie znęcali się nad wykładowcą chemii, np. zakładając mu kosz na głowę i wymachując nogami nad głową. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero po opublikowaniu „wyczynów” z 19 maja 2003 roku w Internecie. Zdarza się też, że nauczyciel dręczy uczniów, jak choćby w szkole podstawowej w Wilkowisku, gdzie matematyczka zmuszała...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI