Szczepionka na wierność

Na temat Rodzina i związki

Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w okamgnieniu - śpiewa Adam Nowak. Prosta recepta, lecz trudno ją zastosować do tego, co się dzieje w związku. Co tak naprawdę obiecujemy partnerowi, ślubując mu wierność? Kiedy jesteśmy wierni? A na czym polega zdrada? O wierności w związku rozmawiają Zofia Milska-Wrzosińska, Andrzej Wiśniewski i Dorota Krzemionka.

DOROTA KRZEMIONKA: – W przysiędze małżeńskiej ślubujemy sobie miłość, uczciwość i wierność. Jeśli deklarujemy wierność – co tak naprawdę sobie obiecujemy?

POLECAMY

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – W momencie składania tej deklaracji na ogół jesteśmy młodzi, nasza znajomość życia i siebie jest ograniczona, przy tym znajdujemy się w nietypowym stanie umysłu. Zakochanie zakłóca realistyczną percepcję partnera, sie[-]bie oraz tego, co się może w życiu zdarzyć. Wtedy wierzy się w to, co się ślubuje: będę ci wierny. I nie myślę, że będzie to wymagało ode mnie jakichkolwiek wyrzeczeń czy walki wewnętrznej, bo nie przychodzi mi do głowy, że mogłabym/mógłbym mieć ochotę na zdradę. Ty mi wystarczysz na zawsze.

ANDRZEJ WIŚNIEWSKI: – Oczywiście, że jest to zafałszowanie, ale takie ładne. Idealizacja odgrywa ogromną rolę na początku związku. Dzięki niej wierzę, że od tej jednej osoby dostanę to wszystko, czego dotychczas nie dostałem w życiu, że ona odpowie na wszystkie moje potrzeby, że będzie o mnie dbała, będzie mnie kochała. Chcę jak najwięcej dla niej robić, gdyż wierzę, że tym samym mi odpłaci.

DOROTA KRZEMIONKA: – To jest dobry punkt startu w związku.

ANDRZEJ WIŚNIEWSKI: – Nie wyobrażam sobie innego.

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – Pytanie, co my tak naprawdę obiecujemy, deklarując wierność, jak ją wewnętrznie rozumiemy, komu przypisujemy odpowiedzialność za spełnienie tej obietnicy. Czy ulegamy iluzji, że nigdy nie pojawi się pokusa? Że nie zainteresuje mnie już nikt oprócz męża, żony? Jeśli tak, to gdy okaże się, że ślub czy miłość nie jest szczepionką, nie chroni nas skutecznie przed tym, że inni ludzie wydadzą się atrakcyjni, możemy czuć złość do partnera – przez niego nie możemy dochować wierności, bo gdyby był taki interesujący jak na początku, to nikt inny by nam się nie spodobał. Pojawia się rozczarowanie – sobą, współmałżonkiem, związkiem, życiem – bo obiecywałam, szczerze chciałam, a tu ktoś inny jednak mnie pociąga...

DOROTA KRZEMIONKA: – Jak pisze Jeremi Przybora: „I poczułem, że chociaż pałam – to pałania przyczyna nowa, więc do tamtej w żalu i skrusze sam się zgłaszam smutny szalenie: bywaj zdrowa! Z inną już muszę”...

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – Właśnie, ku swojemu zaskoczeniu, trzy lata po ślubie, na wyjeździe integracyjnym z firmy spodobam się koledze, on też zacznie mnie interesować, i co wtedy? Miało tak nie być, to pewnie wina męża, że czuję takie rzeczy do innego.Jeśli natomiast ślubuję wierność w sensie pewnego wyrzeczenia, to niezależnie od tego, czy będą pokusy, czy nie, potrafię jakoś sobie z tym poradzić.

ANDRZEJ WIŚNIEWSKI: – Ten problem pojawia się nie tylko w parach. Często przychodzą do mnie księża, którzy ślubowali wierność Bogu. Oni też zakładają, że skoro związali się zaślubinami z Bogiem, nie będą odczuwali pożądania. A jednak okazuje się, że podobają im się kobiety i mają dylemat: czy to znaczy, że zdradzam? Wierność nie oznacza, że czegoś nie będę czuł, ale wybór. U jej podstaw leży większa świadomość, a nie pozbywanie się świadomości jakiegoś obszaru.

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – O ile w taki wybór życiowy jak kapłaństwo wpisany jest celibat, to małżeństwo nie wymaga wyrzeczenia seksualnego, przeciwnie, tworzy przestrzeń, gdzie seks nie jest grzechem, jest dozwolony, dobry, nawet wskazany. A mimo to obietnica wierności nie zawsze jest dotrzymywana. Wiele wskazuje na to, że człowiek nie jest istotą monogamiczną.

DOROTA KRZEMIONKA: – Podobno tylko 1 procent wśród różnych gatunków zwierząt żyje w monogamii. A William James, jeden z ojców współczesnej psychologii, wymyślił rymowankę: „Higgamous hoggamous women are monogamous, hoggamous higgamous men are polygamous”, czyli sugerował, że kobiety są monogamiczne, a mężczyźni poligamiczni.

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – Niektórzy mężczyźni lubią tak myśleć, to im daje alibi dla nich samych i poczucie bezpieczeństwa w związku. Przez stulecia rzeczywiście mężczyźni mieli większe społeczne przyzwolenie na zdrady, kobiety mniejsze. Ale wierność u obu płci jest wytworem kultury, nie biologii, więc nie mamy gwarancji, że coś zostanie załatwione za nas. To nie działa jak geny.

ANDRZEJ WIŚNIEWSKI: – Jeszcze w średniowieczu wierność była czymś, co źle świadczyło o gospodarzu. W chłopskich rodzinach we Francji wszyscy spali w jednym łóżku. Do rodziny należały nie tylko osoby związane więzami krwi, ale również te, które uprawiały ziemię. Gospodarz sypiał z kobietami, które należały do tak szeroko pojętej rodziny.

ZOFIA MILSKA-WRZOSIŃSKA: – Z badań wynika, że monogamiczni możemy być cyklicznie, do odchowania dziecka, żeby miało troskę i opiekę. Za czasów jaskiniowych dziecko czteroletnie przechodziło pod opiekę plemienia, a para się rozwiązywała i tworzyła nowe związki. Kierując się wyłącznie biologią, czyli impulsami, moglibyśmy być wierni jednej osobie około dwóch lat. Potem zaczynają nas interesować inne osoby. On czy ona dostrzega, że dookoła jest dużo atrakcyjnych kobiet lub mężczyzn.

ANDRZEJ WIŚNIEWSKI: – I często idzie za tym impulsem. Niezwykle rzadko zdarza się, że wtedy on czy ona przychodzi do terapeuty i mówi: zaczynam się rozglądać za innymi partnerami i przychodzę, żeby temu przeciwdziałać. A to by oznaczało, że ta osoba myśli w sposób dojrzały. Odpowiedzialność i wierność to jest sfera wyboru. Większość ludzi myśli, że zdrada dokonuje się w jakimś porywie, opanowują nas uczucia i niosą. Przyszła do mnie para małżeńska i prosi: niech pan sprawi, żeby mąż mnie nie zdradzał, żebym nie zdradzał mojej żony. Mówię, że sprawa jest prosta: pan nie może chodzić do łóżka z innymi kobietami. Na co on zdziwiony: tylko tyle? Wtedy jego żona zaczęła kojarzyć, że to nie kwestia porywów, tylko że jej mąż ma możliwość wyboru.

DOROTA KRZEMIONKA: – Pamiętam słowa muzyka, który ma do czynienia z wieloma młodymi fankami. Dużo pokus. Ktoś spytał: „Czy to cię nie rusza?...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI