Porozumienie pokoleń

Zdrowie i choroby Praktycznie

Jeśli uda nam się zrozumieć młodych ludzi, jeśli zadbamy o to, by ich głos był słyszalny, to skorzystamy na tym jako społeczeństwo i nie stracimy kontaktu ze zmieniającym się światem.

Andrzej Lipiński: Jedno z „klasycznych” pytań, jakie zadaje moja 12-letnia córka, brzmi: „Dlaczego rodzice są tacy podli?”. Czy naprawdę tacy jesteśmy?
Klaus Hurrelmann: Badania raczej tego nie potwierdzają... Od ponad pół wieku koncern Shell sponsoruje badania postaw i oczekiwań młodych Niemców.
Z raportu, który ukazał się w 2017 roku wynika, że młodzi ludzie często widzą w rodzicach ważny wzorzec wychowawczy i w przyszłości chcą wychowywać własne dzieci tak, jak sami byli wychowywani. Rodzice są dla nich ostoją bezpieczeństwa, stabilności i dobrobytu, czyli wartości, które współczesnej młodzieży nie wydają się tak oczywiste i osiągalne. Dlatego młodzi szukają bliskiego kontaktu z rodzicami i próbują stworzyć z nimi sojusz. Wiemy też, że rodzice w dużej mierze myślą podobnie. Ich zadowolenie z relacji z własnymi dziećmi jest tak duże, jak nigdy dotąd. Pragną, by czynnie uczestniczyły one w życiu rodzinnym, nie protestują też, gdy zbyt długo pozostają w rodzinnym gnieździe. Chcą w pełni świadomie wspierać swoje dzieci w zmaganiach z życiowymi wyzwaniami, np. cyfrową rewolucją. Chętnie uczą się też od nich nowych strategii funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. Nie odrzucają więc swoich dzieci, chcą być dobrymi opiekunami i nieraz uważnie wsłuchują się w ich głos. Odwieczny pokoleniowy sceptycyzm starych wobec młodych przebija się jedynie w sondażach badających ogólny stosunek dorosłych
do „młodego pokolenia”.

Porównuje Pan młodzież do lustra, które pokazuje nam, dorosłym, jacy naprawdę jesteśmy. Co możemy dziś zobaczyć w tym lustrze?
Społeczeństwo o otwartych horyzontach, dające wiele możliwości kształtowania własnego życia, także zawodowego. Jednak ten obraz ma także swoją ciemną stronę – ogromną niepewność towarzyszącą dokonywanym wyborom. Młodzi ludzie mają poważne kłopoty z precyzyjnym zaplanowaniem najbliższych kilku lat, a co dopiero dalszej przyszłości! W dodatku wielu dorosłych nie kryje obaw, że poglądy młodych zagrażają porządkowi zbudowanemu przez wcześniejsze pokolenia. Są przekonani, że młodzi ludzie nie potrafią myśleć przyszłościowo, nie wiedzą, czego chcą, i w związku z tym nie są w stanie kontynuować naszej, czyli dorosłych, misji. Starsze pokolenia doskonale zdają sobie sprawę, że współczesny świat zmienia się w zawrotnym tempie. Wiedzą, że aby nie zostać w tyle, powinny dostosować się do tych zmian. Nie przychodzi im to jednak łatwo, nie mają bowiem pewności, czy poradzą sobie z otwartą i niepewną przyszłością, czy sprostają wyzwaniom nowych technologii i cyfrowej rzeczywistości. Przyznanie się do tej niepewności to rzecz niesłychanie trudna, stąd ta ucieczka w krytykowanie młodego pokolenia. Jednocześnie dorośli z zaciekawieniem przyglądają się, jak młodzi radzą sobie z życiem, przeczuwają bowiem, że przyszłość przyniesie zupełnie nowe wyzwania, a intuicja być może podsunie młodemu pokoleniu właściwe odpowiedzi.

Może w takim razie to dorośli są sednem problemu, skoro swoją skostniałą wizją świata ograniczają młode pokolenie w poszukiwaniu nowych dróg?
Osobiście tak uważam. Dodatkowym utrudnieniem są skutki oddziaływania pewnej specyfiki pokoleniowej. Grupa między 50. a 65. rokiem życia to generacja powojennego wyżu demograficznego, tzw. baby boomers, dwukrotnie liczniejsza od wszystkich następnych pokoleń. Wyjątkowo aktywnie kształtowała dzisiejszy świat, jej przedstawiciele zajmują dziś niemal połowę kluczowych stanowisk we wszy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI