Od kamyka do chińskiego muru

Na temat Ja i mój rozwój

Budowę najgrubszego muru zaczyna się od położenia małego kamyka. Tak samo postępujmy i my z naszymi zadaniami - zachęca RAFAŁ ALBIŃSKI. Gdy ułożymy pięć kamyków, możemy iść na kawę, a po powrocie dołożymy następne. I następne...

DOROTA KRZEMIONKA: – Nie zwlekając, przejdźmy do tematu odwlekania. To podobno tzw. syndrom studenta. Wyniki badań wskazują, że 20 procent ludzi odkłada zadania na później, a w grupie studentów aż 80 procent. Panu też się przydarza mówić: jutro?
RAFAŁ ALBIŃSKI: – Oczywiście, tak jak każdemu. A studia rzeczywiście mogą być świetną szkołą odwlekania: cały dzień uczyłem się do kolokwium, a tu prowadzący odwołał zajęcia. I pojawia się myśl: ach, więc nie opłacało się uczyć. No to na następne kolokwium się nie nauczę, bo może też zostanie odwołane...

W jakich innych sytuacjach zwlekamy? Jak często?
– Przeważnie zwlekamy, gdy mamy zrobić coś wyjątkowo skomplikowanego i złożonego. Kiedy zadanie ma wyznaczony termin i jego wykonanie będzie oceniane. Włącza się obawa i wtedy dużo prościej jest uciec niż stawić czoła. Niestety, taka strategia jest dużym błędem, bo potem uzbiera nam się wiele zaległych obowiązków. W efekcie wykonamy pracę gorzej niż, gdybyśmy ją zrobili w wyznaczonym terminie. Opóźnienie łączy się z gorszą jakością. To nieprawda, że „gdy mam nóż na gardle, to się sprężam i wszystko mi świetnie
wychodzi”, jak twierdzą niektórzy. Funkcjonuje też inna wymówka: „lubię podniecenie związane z tym, że zbliża się ostateczny termin”.

A może rzeczywiście ktoś potrzebuje presji zewnętrznej, aby się przemóc i zacząć skutecznie działać?
– Z badań amerykańskich wynika, że to wymówka. Analizowano sposób wykonywania zadań przez zwlekających i niezwlekających, a potem porównywano też jakość wykonanej pracy. Jakość pracy „odwlekaczy” była obiektywnie gorsza. Trudno się zgodzić z tezą, że zewnętrzny bodziec – presja czasu – pomaga w poprawnym wykonaniu zadania. On przeszkadza. „Teorie” o pozytywnym wpływie dreszczyku emocji trzeba włożyć między bajki.

W pracach Piersa Steela i Josepha Ferrari zwlekanie jest definiowane jako dobrowolne i świadome odkładanie pewnych czynności na później. Mam tu pewne wątpliwości. Myślę, że często zwlekamy, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że zwlekamy, a tym bardziej, dlaczego to robimy...
– Generalnie osoba zwlekająca jest świadoma podejmowanego ryzyka. Wie, że czeka ją stres, że pewnie wykona pracę gorzej. Odwlekanie łączy się z dyskomfortem – wiem, że nie powinienem odkładać na później, że to nie jest dobre. Mimo to odwlekam wykonanie zadania, ten nawyk jest zbyt silny. Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, gdy odkładamy jakąś czynność, bo dziś nie zdołamy jej wykonać z przyczyn obiektywnych – np. nie mamy danych do napisania pracy.

Ale chyba nie zawsze jest tak, że zwlekam z własnej woli, godząc się na dyskomfort. Czasem dzieje się tak z powodów zewnętrznych, czasem to nawyk albo efekt rozdarcia wewnętrznego.
– Jest takie powiedzenie, że najpierw my tworzymy nawyki, a potem nawyki...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI