Po kolejnej długiej przerwie (jestem niepoprawny) wracam na internety. A co tam nowego, panie, widu słychu w sieci? Ano, po staremu, naziści, koty i pornografia. Eee… to ja może dzisiaj o nazistach.
Po kolejnej długiej przerwie (jestem niepoprawny) wracam na internety. A co tam nowego, panie, widu słychu w sieci? Ano, po staremu, naziści, koty i pornografia. Eee… to ja może dzisiaj o nazistach.
Pamiętacie serię dowcipów o Polaku, Niemcu i Rusku? Przedstawiciel każdej z tych narodowości miał pewne cechy charakterystyczne. Jakie? I dlaczego Polak wypadał najlepiej?
„Ludzie w zasadzie nie wiedzą co myślą, ani czego pragną, dopóki gazety im tego nie powiedzą”.
Postępowanie zgodne z głoszonymi wszech i wobec zasadami jest znacznie skuteczniejsze aniżeli proste dowodzenie wyższości głoszonych poglądów nad innymi.
Z pewnością co poniektórzy usłyszeli już o microsoftowym bocie, który - zasilony sztuczną inteligencją - w kilka godzin został rasistą i zakochał się w Hitlerze.
Więcej szczegółów tutaj.
Co by nie powiedzieć, jest to jakaś wizytówka przestrzeni, w której każdy z nas codziennie funkcjonuje. Naturalnie można się tłumaczyć, że to przypadek niereprezentatywny, że samemu nie rozpowszechnia się podobnych haseł, że daleko nam do stworzenia prawdziwej sztucznej inteligencji etc. Spójrzmy jednak na ten przypadek z perspektywy antropologa z Marsa. Istota o zupełnie innej umysłowości trafia na nasz cyber-grunt, usiłuje zrozumieć przekaz, który każdego dnia nas otacza i torpeduje. Traf chce, że myśli podobnie jak Tay - po kilku godzinach dochodzi do wniosku, że ludzie, to potworny gatunek.
Co byśmy pomyśleli o inteligencji Tay, gdyby, dla odmiany, po kilku godzinach ta zakochała się w ludziach, miast ich nienawidzić? Czy wówczas algorytmy byłyby poprawne? Tak niewiele wiemy o nas samych, skoro skonstruowane przez nas byty rozumieją świat w tak dziwny sposób. Tak mało wiemy o swoim życiu, skoro z obcej perspektywy wyglądamy właśnie tak, jak w świecie Tay.
Nie popadajmy w panikę - daleki byłbym od twierdzenia, że każdy pozostawiony sobie samemu nastolatek, w kontakcie z internetem totalnie się zradykalizuje. Pamiętać jednak trzeba, że anonimowość internetu podkopuje fundamentalną zasadę współżycia - zaufanie. Tak jak gorszy pieniądz wypiera lepszy, tak gorsza dyskusja dominuje tę merytoryczną. Internet, umożliwiając wymianę "poglądów" każdemu - na ogół temu sprzyja. Tey jest już tego ofiarą - wirtualną teen-nazistkę po prostu odłączono.
Gdyby wszystko było takie proste!
Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać hipokryzja prawodawcy i ludu w kwestii nielegalnej marihuany i legalnego alkoholu. Kiedy wreszcie publicznie zaakceptujemy fakt, że alkohol jest narkotykiem, kolejną z szerokiego wachlarza psychoakwytnych substancji? Jesteśmy katolickim krajem, kochamy tradycję - ponoć - więc zapewne to właśnie z tego powodu: uświęconej tysiącleciem obecności alkoholu na chrześcijańskiej polskiej ziemi - wyryliśmy sobie w sercu, że w przeciwieństwie do trawki alkohol jest bardzo cacy.
Czy jest sens przywoływać argumenty na poparcie konkretnych tez? Czy ktoś inny zrobi to zwięźlej i lepiej niż Żaba Kermit?
Brakuje tu jeszcze (np.): Uliczna burda kiboli vs Wyluzowane grono uśmiechniętych rastamanów.
Nie żebym lubił jakoś szczególnie reggae i dready.
Piszę o tym wszystkim z tego prostego powodu, że cały Modlin ewakuowano z tytułu telefonu o bombie. Numer wykręcono w domu, gdzie trwała tradycyjna polska wielkanocna impreza alkoholowa.
"Naćpany trawą obywatel poinformował o podłożonej bombie".
NIE NAPISAŁA NIGDY ŻADNA GAZETA.
O świecie wewnętrznym mówimy językiem metafor. Nie ma innej możliwości. Nawet język nauki, jeśli przyjrzeć się mu dokładnej nie jest wolny od przenośni. Analogie od dawien dawna służą do objaśniania tego, co dzieje się pod powierzchnią fizyczności.