Uprzedmiotowienie ludzi, uczłowieczenie przedmiotów...

Tomasz Kozłowski

Przedmiot w kulturze obecny jest od zawsze. Podobnie jak obecny jest w niej drugi człowiek. Na przestrzeni dziejów w obrębie kultur ludzi i przedmioty łączyły różne relacje. Na ogół ludzie stali wyżej (no, może nie wyżej niż przedmioty powszechnego kultu). Jakkolwiek pompatycznie to brzmi, kultura zawsze kręciła się wokół człowieka. W kulturze konsumpcyjnej nadrzędny status człowieka nie jest już jednak tak jednoznaczny, jak wcześniej.

Kultura konsumpcyjna to kultura przedmiotu, a dokładniej produktu – brzmi jak truizm, prawda? Ale nie do końca. Przedmioty wszak obecne są w kulturach od samego początku. Wystarczy też rzucić okiem do pierwszych prób porządkowania ludzkiego dorobku od strony antropologicznej: wczesne, XIX-wieczne definicje określają kulturę jako ogół wytworów niematerialnych i materialnych. Ta cezura dzieła, czy też wytworu rozciąga się zresztą poza granice nauk społecznych. Również badacze naczelnych uważają, że o kulturze świadczą wytworzone narzędzia i wiele wskazuje na to, że są to elementy zarezerwowane wyłącznie dla Homo sapiens. Niemniej, również wśród zwierząt można zaobserwować niebagatelną rolę przedmiotu. Używanie ogołoconych gałązek do wydłubywania termitów, ewentualnie rozłupywanie orzechów o twarde powierzchnie stanowią przykłady innowacyjnego manipulowania otoczeniem. A jednak gałązka w ręku szympansa nie jest jeszcze narzędziem, antropologowie mówią w takich wypadkach raczej o proto-narzędziach. Narzędzie to nie tyle produkt docelowy, ile przedmiot służący do wytworzenia go. Gdyby zatem małpy ogołacały pnącza przy pomocy – dajmy na to – ostrych odłamków skalnych, moglibyśmy mówić o narzędziu. P...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI