Żal gasi blask

Trening psychologiczny

W mojej pamięci przewijają się bardzo smutne obrazy z dzieciństwa. Nie było przytulania, rozmów, wspólnego pieczenia ciasteczek. Nigdy nie byłam „taka, jak trzeba”.

Mieszkam na wsi. Razem ze starą i już niedołężną matką. Dzikie historie ze swojego dzieciństwa, które mi kiedyś opowiadała, zawsze napawały mnie lękiem i smutkiem. Opowiadała o swoim ojcu, który był „bardzo spokojny”, ale raz zbił ją tak, że omal nie zabił. I o matce, która biła ją po głowie. Z tych doświadczeń pewnie wynika to, że moja matka nie okazywała szacunku dzieciom. Odkąd pamiętam, słyszałam od niej: „Twoje zdanie mi u d... wisi”, „Ty wyrodna córko”, „Jesteś moim najgorszym dzieckiem”, „Wynoś się” i „Miałam już 40 lat, jak się urodziłaś. Wszyscy mi mówili, żebym usunęła. Ojciec dał mi już pieniądze na skrobankę, ale ja im powiedziałam NIE! Nie usunę!”. Gdy pierwszy raz to usłyszałam, miałam może dziesięć lat.

Ojciec, zanim się urodziłam, ponoć bił matkę, ale ona nigdy się do tego nie przyznawała. Potem się „uspokoił” i tylko ją wyzywał. Po pijanemu oczywiście. Moja matka wiele w swoim życiu przeszła, spotkało ją wiele złych rzeczy – straciła dziecko, ciężko chorowała, pewnie dlatego zawsze była taka nerwowa. Wydaje mi się jednak, że dla niej dziecko nie ma wartości jako człowiek – dziecko „ma słuchać”. Jak mi matka powiedziała „ma być tak”, to miało być tak. Nie ro...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI